W Toropolu ruszył punkt pomocy humanitarnej PCK dla uchodźców. Zastąpił TOWU
Punkt pomocy humanitarnej PCK przy ul. Barlickiego 13 w Opolu zastąpił Tymczasowy Ośrodek Wsparcia Ukrainy. Przypomnijmy, TOWU przy centrum handlowym funkcjonowało do końca stycznia. Teraz ukraińscy uchodźcy w nowej lokalizacji mogą korzystać z pomocy na podobnych zasadach. Koordynacją wydawania darów zajmuje się opolski oddział Polskiego Czerwonego Krzyża.
- TOWU zostawiamy za sobą. Przenieśliśmy się z 7200 m2 na 200 m2, stąd wprowadzenie obostrzeń - mówi Roman Pałka, wojewódzki koordynator ds. pomocy Ukrainie. - Zgłaszać się mogą osoby starsze po 60. roku życia, mamy z przynajmniej dwójką dzieci, matki z małymi dziećmi i osoby, które wjechały do nas do kraju po pierwszym października 2022 roku. Tak naprawdę powierzchnia zmusza nas do tego, żeby wydawać pomoc w paczkach, więc jest mały dział spożywczy, mały dział chemiczny i mikro dział odzieżowy.
- W paczkach na dziale spożywczym mamy m.in. mąkę, cukier, olej, herbatę i jakąś konserwę. To jest to, co mamy na stanie - dodaje pani Bożena, wolontariuszka PCK.
Jedną z osób, która przyszła po pomoc dla swojej mamy jest pani Olga. - Mama pochodzi z obwodu tarnopolskiego, przyjechała do mnie w listopadzie - mówi. - Mama była sama w domu. Musiałam ją zabrać, bo mieszkała na piątym piętrze i nie mogła zejść na dół, kiedy były alarmy. Wiedziałam, że nie mogę zostawić jej samej, bo na nasze miasto spadły cztery rakiety. To było bardzo blisko naszego domu.
- Przyjechałam z siostrą i czwórką dzieci. Po pomoc zgłosiłam się pierwszy raz. Najbardziej potrzebuję mąki, masła czy płatków zbożowych - dodaje pani Maryna, która tydzień temu przyjechała z obwodu kijowskiego w obawie przed ostrzałami.
Punkt pomocowy w Toropolu będzie czynny w poniedziałki i wtorki od 17:30.
- W paczkach na dziale spożywczym mamy m.in. mąkę, cukier, olej, herbatę i jakąś konserwę. To jest to, co mamy na stanie - dodaje pani Bożena, wolontariuszka PCK.
Jedną z osób, która przyszła po pomoc dla swojej mamy jest pani Olga. - Mama pochodzi z obwodu tarnopolskiego, przyjechała do mnie w listopadzie - mówi. - Mama była sama w domu. Musiałam ją zabrać, bo mieszkała na piątym piętrze i nie mogła zejść na dół, kiedy były alarmy. Wiedziałam, że nie mogę zostawić jej samej, bo na nasze miasto spadły cztery rakiety. To było bardzo blisko naszego domu.
- Przyjechałam z siostrą i czwórką dzieci. Po pomoc zgłosiłam się pierwszy raz. Najbardziej potrzebuję mąki, masła czy płatków zbożowych - dodaje pani Maryna, która tydzień temu przyjechała z obwodu kijowskiego w obawie przed ostrzałami.
Punkt pomocowy w Toropolu będzie czynny w poniedziałki i wtorki od 17:30.