Młode pokolenie dba o tradycje. Mieszkańcy Raszowej wodzili niedźwiedzia ze słomy [ZDJĘCIA]
Mieszkańcy wsi Raszowa w powiecie opolskim dbają o kontynuowanie tradycji związanej z wodzeniem niedźwiedzia. Strój popularnego bera, który odwiedzał dziś lokalną społeczność, jest wykonany z kilkudziesięciu metrów słomy i waży ponad 20 kilogramów. W jego przygotowanie zaangażowane były przede wszystkim młode kobiety, które wieczorami plotły słomiane warkocze. Wodzenie niedźwiedzia zawsze kończy wspólna zabawa karnawałowa, podczas której miś straci życie.
- Dawniej strój niedźwiedzia robiło się w dniu wodzenia od wczesnego rana, teraz te przygotowania trwały od dwóch tygodni - mówi Andrzej Mateja, sołtys wsi Raszowa. - Cały niedźwiedź jest oplatany warkoczem od nóg po brzuch i ręce. Potem dostaje maskę na głowę i jest cały gotowy.
- Ze ściętych snopków słomy musimy upleść starannie warkocze, z których następnie szyjemy każdą część ciała osobno - mówi Mariola Ratajczak.
- Zmienia się trochę pokolenie, są młode, nowe osoby, ale mamy też już stałych uczestników korowodu. Bardzo się cieszymy, że ta tradycja trwa i zachęcamy każdego do udziału, żeby z nami chodził - dodaje jedna z kobiet.
- Jest taki zwyczaj, że gospodyni powinna "uszkubnąć" słomę z misia, to przynosi szczęście na cały rok. Dużego misia się zabija jako ten symbol wszystkiego zła i jak się to mówi: "Nie gorscie się moi mili, małego bera mamy i tradycji dotrzymamy" - mówi Rafał.
Choć zwyczaj wodzenia niedźwiedzia jest popularny w wielu opolskich miejscowościach, to słomianego bera możemy jeszcze spotkać m.in. w Dańcu czy w Krępnej.
- Ze ściętych snopków słomy musimy upleść starannie warkocze, z których następnie szyjemy każdą część ciała osobno - mówi Mariola Ratajczak.
- Zmienia się trochę pokolenie, są młode, nowe osoby, ale mamy też już stałych uczestników korowodu. Bardzo się cieszymy, że ta tradycja trwa i zachęcamy każdego do udziału, żeby z nami chodził - dodaje jedna z kobiet.
- Jest taki zwyczaj, że gospodyni powinna "uszkubnąć" słomę z misia, to przynosi szczęście na cały rok. Dużego misia się zabija jako ten symbol wszystkiego zła i jak się to mówi: "Nie gorscie się moi mili, małego bera mamy i tradycji dotrzymamy" - mówi Rafał.
Choć zwyczaj wodzenia niedźwiedzia jest popularny w wielu opolskich miejscowościach, to słomianego bera możemy jeszcze spotkać m.in. w Dańcu czy w Krępnej.