W Opolu przybywa pacjentów z implantami ślimakowymi
Rośnie zainteresowanie zabiegami wszczepiania implantów ślimakowych w naszym regionie. Od roku jako jedyna placówka w województwie takie zabiegi oferuje Uniwersytecki Szpital Kliniczny w Opolu. W pierwszym roku realizacji programu wszczepień implantów ślimakowych niemal 20 pacjentów zyskało lepszy komfort życia i mogło usłyszeć dźwięki. Jednym z ostatnio zoperowanych pacjentów jest 42-letni Wiesław Wójtowicz. Mężczyzna dwa lata temu stracił słuch w wyniku choroby. Teraz może swobodnie komunikować się z najbliższymi.
- Telewizor może być ściszony. Mąż odnajduje się w gronie rodzinnym. Teraz jak są jakieś spotkania, nie musi uciekać, bo czegoś nie słyszy - dodaje pani Magdalena, żona.
- Cztery tygodnie po wszczepieniu implantu podłączamy część zewnętrzną, czyli procesor dźwięku - wyjaśnia Aleksandra Walczak, inżynier kliniczny w USK. - On przetwarza dźwięki na impulsy elektryczne. Te impulsy trafiają teraz bezpośrednio do ślimaka i nasz mózg odbiera to jako dźwięki, słowa. Zbiera wszystko, to czego pacjent dotychczas nie słyszał, dostarczamy mu jako bodźce.
- Mamy w zasadzie wszczepionych pierwszych 20 implantów ślimakowych - prof. Krzysztof Morawski, kierownik oddziału i kliniki otorynolaryngologii w USK w Opolu. - 3/4 pacjentów to dzieci. Mamy świadomość, że szczególnie jest to ważne u dzieci, gdzie następuje rozwój mowy. Tutaj właściwie jest walka o każdy miesiąc, o każdy kwartał. Właściwie zrealizowaliśmy przez ten rok to, co chcieliśmy. Pacjenci czekali na zabiegi w minimalnych kolejkach.
- Łączny koszt wykonanych 16 zabiegów to 2,5 miliona złotych. Do nas dane sprawozdawcze za wykonane świadczenia trafiają z opóźnieniem. Po dodaniu kwot za kolejne zabiegi ta suma będzie odpowiednio wyższa - dodaje Renata Kuczek, naczelnik wydziału świadczeń opieki zdrowotnej w opolskim oddziale Narodowego Funduszu Zdrowia.
Czas rehabilitacji u pacjentów po takich zabiegach trwa około roku.