Czy w Nysie są łamane prawa człowieka?
Tematem wiodącym filmu jest sprawa prywatyzacji nyskiego rynku, a konkretnie chodzi o mieszkańców, którzy są wzywani przez prokuraturę w związku z podejrzeniem sfałszowania podpisów na listach. Janusz Sanocki mówi także o swojej "Czarnej Księdze", policji, która bije i aresztuje ludzi oraz zatrzymuje dziennikarzy. Pod wrażeniem obiektywizmu filmu jest także Piotr Smoter, przewodniczący komitetu referendalnego w sprawie prywatyzacji rynku. On również nie chciał powiedzieć, kto zaprosił do Nysy białoruską telewizję.
Wczoraj (26.01) w Nysie pojawiły się głosy, że to Janusz Sanocki poskarżył się prezydentowi Białorusi Aleksandrowi Łukaszence na łamanie w Nysie praw człowieka i tym sposobem białoruska telewizja nakręciła w Nysie film. – Po prostu telewizja białoruska przyjechała do Nysy zwabiona tym, że tutaj dzieje się bardzo wiele różnych rzeczy. Te wszystkie sprawy, które opisali, to przykład na to, jak jest łamane prawo, jak źle działają takie instytucje jak prokuratura czy policja. Jest to obraz zawstydzający. Nie jest istotne, skąd Białorusini dowiedzieli się o tym wszystkim. Ważniejsze jest to, co pokazała ta telewizja, bo reportaż jest bardzo rzetelny. To, że pokazała to białoruska telewizja jest znakiem czasu i prezentacją tego, jak wygląda dzisiaj nasz kraj, bo Nysa jest taką Polską w pigułce – twierdzi Janusz Sanocki.
Wydawca "Nowin Nyskich" zapowiada, że dopiero teraz bezprawiem w Nysie zainteresują się największe stacje radiowe i telewizyjne, także zagraniczne, bo polskie nie są obiektywne.
Tym tematem zajęliśmy się w czwartek (27.01) w magazynie Nasz dzień, a sprawą zainteresowała się nasza reporterka Dorota Kłonowska.
Dodajmy, że Janusz Sanocki zabiega o powołanie sejmowej komisji, która zbada działanie wymiaru sprawiedliwości w Polsce. Sam film ma szansę pobić rekordy oglądalności, bowiem nysanie na własne oczy chcą się przekonać, czy to nie żart.
Zobacz film:
Dorota Kłonowska (oprac. Barbara Olińska)