Karina Bedrunka wróciła do pracy. Nie wiadomo dokładnie, dlaczego odsunięto ją od obowiązków. Gabor: sprawa powinna zostać wyjaśniona do końca
Karina Bedrunka, dyrektor departamentu, który odpowiada za podział unijnych funduszy w województwie opolskim, wróciła do pracy. Informowaliśmy o tym jako pierwsi pod koniec lipca. Urzędniczka została wtedy odsunięta od swoich obowiązków. Sprawa miała związek z donosem o nieprawidłowościach, których miała się dopuścić dyrektor Departamentu Funduszy Europejskich.
Violetta Ruszczewska, rzecznik opolskiego urzędu marszałkowskiego tłumaczy, że decyzję o powrocie na stanowisko podjęła specjalnie powołana komisja. Nie zdradza jednak, czego dotyczyła treść odrzuconych zarzutów. Wyjaśniono jedynie, że chodziło o ewentualny konflikt interesów.
- Pozostańmy na etapie, że był to konflikt interesów. Bo tak określa takie zależności procedura Komisji Europejskiej. Były takie sygnały, że mógł pojawić konflikt interesów, ale się nie pojawił - tłumaczy Violetta Ruszczewska.
Rzecznik dodała, że w związku z tym, iż Karina Bedrunka zajmuje się funduszami unijnymi, to takie osoby są poddawane szczególnej kontroli i procedurom związanym z wydatkowaniem tych funduszy. - W związku z tym, że był donos to musieliśmy odsunąć ją od pracy, a po wyjaśnieniu i sporządzeniu protokołu mogliśmy ją przywrócić do pracy.
O komentarz poprosiliśmy radnych sejmiku z klubu Prawa i Sprawiedliwości. O takie wyjaśnienia w interpelacji ubiegał się radny Tomasz Gabor (SP), który podkreśla, że otrzymana od marszałka odpowiedź nie wyczerpuje zakresu jego zainteresowania.
- Ja również takiej wiedzy nie posiadam. Nie było także spotkania z radnymi, aby móc wyjaśnić i uspokoić sprawę, że nic się nie dzieje. Na najbliższej sesji poproszę o sporządzony protokół i wówczas poczekamy na działania urzędu marszałkowskiego. Czyli na to, czy udostępnią ten dokument.
Radny prawicy podkreśla, że sprawa powinna zostać wyjaśniona do końca, ponieważ donos dotyczy osoby, która współdecyduje o podziale unijnych dotacji w województwie opolskim w ostatnich kilkunastu latach.
Dodajmy, że najbliższa sesja odbędzie się we wtorek (30.08).
- Pozostańmy na etapie, że był to konflikt interesów. Bo tak określa takie zależności procedura Komisji Europejskiej. Były takie sygnały, że mógł pojawić konflikt interesów, ale się nie pojawił - tłumaczy Violetta Ruszczewska.
Rzecznik dodała, że w związku z tym, iż Karina Bedrunka zajmuje się funduszami unijnymi, to takie osoby są poddawane szczególnej kontroli i procedurom związanym z wydatkowaniem tych funduszy. - W związku z tym, że był donos to musieliśmy odsunąć ją od pracy, a po wyjaśnieniu i sporządzeniu protokołu mogliśmy ją przywrócić do pracy.
O komentarz poprosiliśmy radnych sejmiku z klubu Prawa i Sprawiedliwości. O takie wyjaśnienia w interpelacji ubiegał się radny Tomasz Gabor (SP), który podkreśla, że otrzymana od marszałka odpowiedź nie wyczerpuje zakresu jego zainteresowania.
- Ja również takiej wiedzy nie posiadam. Nie było także spotkania z radnymi, aby móc wyjaśnić i uspokoić sprawę, że nic się nie dzieje. Na najbliższej sesji poproszę o sporządzony protokół i wówczas poczekamy na działania urzędu marszałkowskiego. Czyli na to, czy udostępnią ten dokument.
Radny prawicy podkreśla, że sprawa powinna zostać wyjaśniona do końca, ponieważ donos dotyczy osoby, która współdecyduje o podziale unijnych dotacji w województwie opolskim w ostatnich kilkunastu latach.
Dodajmy, że najbliższa sesja odbędzie się we wtorek (30.08).