Prezes opolskiej spółki WiK oraz byli wiceprezesi dementują informacje o złym traktowaniu mam powracających do pracy
- Polityka prorodzina i sprawy pracowników naszej spółki leżały mi oraz byłemu zarządowi zawsze na sercu - tak do doniesień miejskiego portalu i gazety "Czas na Opole" o rzekomym złym traktowaniu kobiet powracających z urlopu macierzyńskiego odnosi się prezes opolskiej spółki WiK Ireneusz Jaki. Jak dodał, w 2018 roku wspólnie z zarządem podjął decyzję o przyznawaniu każdej świeżo upieczonej mamie becikowego.
- Wcześniej za poprzednich prezesów i członków zarządu takich rzeczy, takiego wspierania młodych mam nie było. Te informacje, które się pojawiły, są kłamstwem, obrzydliwym pomówieniem. Żadna z mam nie była u nas źle traktowana - mówi Ireneusz Jaki, prezes opolskiej spółki Wodociągi i Kanalizacja.
- Modelowym przykładem może tutaj być siostra pana prezydenta, która tuż po objęciu pracy u nas w spółce w 2015 roku, kilka miesięcy później poszła na urlop macierzyński. Po powrocie z niego zasiadła ponownie na swoim stanowisku oraz w niedługim czasie otrzymała podwyżkę wynagrodzenia. Taka sama sytuacja miała miejsce również wtedy, kiedy po raz drugi urodziła dziecko i powróciła z urlopu macierzyńskiego. Była beneficjentem becikowego i również otrzymała podwyżkę wynagrodzenia.
- Od 2018 roku wsparciem w postaci becikowego obdarzonych zostało 27 rodzin, a młodym matkom przekazano łącznie ponad 30 tysięcy złotych - dodaje Jolanta Pałosz, była wiceprezes spółki WiK.
- My jako zarząd bardzo dbaliśmy o pracowników. Pracownicy to jest największe dobro w zakładzie i zawsze staraliśmy się myśleć o tym, aby tych ludzi zatrzymała u nas dobra atmosfera. To są naprawdę świetni pracownicy i fachowcy.
Do doniesień o niegodnym traktowaniu matek w spółce odniósł się także opolski ratusz. Jak mówi jego rzecznik Adam Leszczyński, prezydent Opola już poprosił radę nadzorczą o sprawdzenie i wyjaśnienie kwestii mobbingu w spółce.
- Pan prezydent przygląda się sytuacji w spółce i jest nią poważnie zaniepokojony. Jednocześnie wierzy, że rada nadzorcza sumiennie wyjaśni wszystkie wątpliwości. Do tego czasu nie będzie wydawał żadnych wyroków.
Dodajmy, prezes WiK Ireneusz Jaki zapowiedział, że na drodze sądowej będzie domagał się sprostowania podawanych informacji o rzekomym złym traktowaniu pracownic w spółce.
- Modelowym przykładem może tutaj być siostra pana prezydenta, która tuż po objęciu pracy u nas w spółce w 2015 roku, kilka miesięcy później poszła na urlop macierzyński. Po powrocie z niego zasiadła ponownie na swoim stanowisku oraz w niedługim czasie otrzymała podwyżkę wynagrodzenia. Taka sama sytuacja miała miejsce również wtedy, kiedy po raz drugi urodziła dziecko i powróciła z urlopu macierzyńskiego. Była beneficjentem becikowego i również otrzymała podwyżkę wynagrodzenia.
- Od 2018 roku wsparciem w postaci becikowego obdarzonych zostało 27 rodzin, a młodym matkom przekazano łącznie ponad 30 tysięcy złotych - dodaje Jolanta Pałosz, była wiceprezes spółki WiK.
- My jako zarząd bardzo dbaliśmy o pracowników. Pracownicy to jest największe dobro w zakładzie i zawsze staraliśmy się myśleć o tym, aby tych ludzi zatrzymała u nas dobra atmosfera. To są naprawdę świetni pracownicy i fachowcy.
Do doniesień o niegodnym traktowaniu matek w spółce odniósł się także opolski ratusz. Jak mówi jego rzecznik Adam Leszczyński, prezydent Opola już poprosił radę nadzorczą o sprawdzenie i wyjaśnienie kwestii mobbingu w spółce.
- Pan prezydent przygląda się sytuacji w spółce i jest nią poważnie zaniepokojony. Jednocześnie wierzy, że rada nadzorcza sumiennie wyjaśni wszystkie wątpliwości. Do tego czasu nie będzie wydawał żadnych wyroków.
Dodajmy, prezes WiK Ireneusz Jaki zapowiedział, że na drodze sądowej będzie domagał się sprostowania podawanych informacji o rzekomym złym traktowaniu pracownic w spółce.