Roszada to skutek wniosku podpisanego przez 11 radnych, którzy domagali się odwołania Wojciecha Próchnickiego z dotychczasowej funkcji. Przewodniczący rady Jacek Ochędzan wskazywał, że jednym z powodów, którymi kierowali się wnioskodawcy był brak dialogu między dotychczasowym wiceprzewodniczącym a częścią rady.

- Dzisiaj na sesji mieliśmy okazję zobaczyć, że pan obecnie radny Próchnicki trochę, myślę, zbyt emocjonalnie podchodził do wszystkich spraw i stąd być może część radnych już nie chciała, żeby kierował pracami prezydium - powiedział.

Odwołany z funkcji Wojciech Próchnicki nie chciał wypowiadać się dla mediów. W rozmowie z naszym reporterem stwierdził on jednak, że już wcześniej spodziewał się takiego obrotu spraw, co może mieć związek ze zmianą większości w radzie. Jednocześnie były już wiceprzewodniczący wskazywał, że ma wątpliwości co do legalności dzisiejszej sesji i podjętych w jej trakcie decyzji. Ich powodem miało być niestosowanie przez przewodniczącego rady maseczki ochronnej.

Przewodniczący nie krył zdziwienia tymi zarzutami, wskazując jednocześnie, że nie do końca je rozumie.

- To już jest bardzo ciekawy wniosek. Nie wiem, czy nie powinienem się udać do jakiegoś obozu odosobnienia albo nosić jakiegoś wyznacznika jako osoba nieczysta biologicznie. W momencie, kiedy jesteśmy tutaj, my współpracujemy bardzo często na co dzień. W zasadzie osoby postronne, jeżeli by się miały pojawić, to są w dużej odległości od prezydium. Trudno prowadzić takie obrady w maseczce - przekonuje.

Dodajmy, że nowy wiceprzewodniczący był jedynym kandydatem na to stanowisko. Jego kandydaturę poparło 11 osób. Pozostałych 7 obecnych na sesji radnych nie brało udziału w głosowaniu.