Rośnie popyt na samochody elektryczne. W Opolu brakuje jednak stacji do ładowania pojazdów
Od pewnego czasu na opolskich ulicach można spotkać coraz więcej samochodów elektrycznych i hybrydowych. Kierowcy wybierają je nie tylko ze względu na ochronę środowiska, ale również z przyczyn oszczędnościowych. Problem, z jakim muszą się mierzyć to zbyt mała liczba miejsc do ładowania tego rodzaju pojazdów. W stolicy regionu takich stacji jest tylko 11, a powinno być 60.
- Miałem to nawet podczas ostatniej rozmowy ze znajomym, który stwierdził, że kupiłby taki samochód, ale nie ma gdzie ładować. Nie wyobraża sobie ciągnąć przedłużacza przez okno, żeby naładować samochód. To jest kłopot dla takich kierowców. Zwłaszcza, że jest sens posiadania samochodu elektrycznego szczególnie w mieście. Zasięgi nie są problemem, ponieważ każdy producent daje możliwość przejechania do 300 kilometrów, a większość z nas nie robi tych kilometrów więcej niż 100 i problem znika.
Kierowców samochodów elektrycznych przybywa, a miejsc do ładowania nie. Choć jak zapewnia Tomasz Zawadzki, naczelnik wydziału transportu i zarządzania ruchem w opolskim ratuszu, to ma się niedługo zmienić.
- Została podjęta uchwała, w której jest przyjęty plan budowy ogólnodostępnych stacji ładowania. Decyzją Urzędu Regulacji Energetyki w Opolu, zadania budowy tych stacji powierzono spółce Tauron. Ten plan przewiduje budowę 17 stacji, plus jest 8 stacji rezerwowych. Nie ma co ukrywać, że taka inwestycja jest droga. Budowa jednego punktu kosztuje około pół miliona złotych.
Nowe stacje w Opolu mają pojawić się do końca 2024 roku.