W czasie budowy kanalizacji natrafiono na szczątki żołnierzy z II wojny światowej [ZDJĘCIA]
W czasie budowy kanalizacji we Wroninie, w gminie Polska Cerekiew, natrafiono na ludzkie kości. Rok po tym zdarzeniu, po uzyskaniu wszystkich pozwoleń, przeprowadzona została ekshumacja szczątków. W trzech położonych obok siebie grobach znaleziono kości 7 osób – żołnierzy niemieckich, którzy zginęli w czasie II wojny światowej.
- Rok temu kopali studnię i trafili na kości – mówi pani Marianna, u której w ogródku znaleziono szczątki. - Przyszła policja kryminalna i powiedziała. Mówię im, że tu był pomnik, to na pewno są tu gdzieś jakieś umarłe. Nie że ruskich znaleźli, powiedzieli, że znaleźli jakieś kości i szukają, kto tu jest. Ludzie tu wiedzą, że tu jacyś byli pochowani, ale było o tym cicho.
Pierwsze podejrzenia mówiły o tym, że są to szczątki żołnierzy Armii Czerwonej. Dzisiaj w trakcie ekshumacji okazało się, że to Niemcy.
- Znaleźliśmy nieśmiertelniki członka batalionu zastępczego i lazaretu rezerwowego z Rostoka – mówi Andrzej Latusek z fundacji Silesia, która prowadzi ekshumację. - Na nieśmiertelniku nie ma danych typu imię i nazwisko, jest tylko jednostka plus numer personalny tego żołnierz oraz grupa krwi. Ten żołnierz, który miał nieśmiertelnik z lazaretu zapasowego, najprawdopodobniej był podoficerem. Zachowały się elementy dystynkcji. Ten żołnierz miał też sygnet. Na sygnecie są jego inicjały plus mapa Krymu i data 1942. Najprawdopodobniej ten żołnierz brał też udział w walkach na Krymie.
Przy żołnierzach znaleziono metalowe i plastikowe elementy umundurowania, niezbędniki, zegarek kieszonkowy, damską spinkę czy zapalniczkę. Zachowały się także skórzane buty i wełniane skarpetki.
Kości zostaną dokładnie opisane i zbadane, a następnie przewiezione do Nadolic Wielkich pod Wrocławiem, gdzie są chowane szczątki ekshumowanych w naszym regionie żołnierzy Niemieckich.
Pierwsze podejrzenia mówiły o tym, że są to szczątki żołnierzy Armii Czerwonej. Dzisiaj w trakcie ekshumacji okazało się, że to Niemcy.
- Znaleźliśmy nieśmiertelniki członka batalionu zastępczego i lazaretu rezerwowego z Rostoka – mówi Andrzej Latusek z fundacji Silesia, która prowadzi ekshumację. - Na nieśmiertelniku nie ma danych typu imię i nazwisko, jest tylko jednostka plus numer personalny tego żołnierz oraz grupa krwi. Ten żołnierz, który miał nieśmiertelnik z lazaretu zapasowego, najprawdopodobniej był podoficerem. Zachowały się elementy dystynkcji. Ten żołnierz miał też sygnet. Na sygnecie są jego inicjały plus mapa Krymu i data 1942. Najprawdopodobniej ten żołnierz brał też udział w walkach na Krymie.
Przy żołnierzach znaleziono metalowe i plastikowe elementy umundurowania, niezbędniki, zegarek kieszonkowy, damską spinkę czy zapalniczkę. Zachowały się także skórzane buty i wełniane skarpetki.
Kości zostaną dokładnie opisane i zbadane, a następnie przewiezione do Nadolic Wielkich pod Wrocławiem, gdzie są chowane szczątki ekshumowanych w naszym regionie żołnierzy Niemieckich.