Część brzeskich radnych zarzuca burmistrzowi obraźliwe wpisy w internecie. "Staram się kontrolować i nikogo nie obrażać"
Czy burmistrz Brzegu stosuje obraźliwy język we wpisach na portalach społecznościowych? Takie zarzuty kieruje w jego stronę część miejskich radnych, którym nie podoba się między innymi sposób, w jaki włodarz miasta wypowiada się o swoich oponentach.
- Podam tylko kilka przykładów. "Bury do dziury", "przypadkowi radni", "destruktorzy na nie", "niektórzy liczą na łatwy pieniądz w radzie miasta", "nauczka na przyszłość, po czynach ich poznacie, nie wybierać radnych na nie". Panie burmistrzu, to nie przystoi - powiedziała.
Burmistrz Jerzy Wrębiak, zapytany przez Radio Opole, czy nie ma sobie nic do zarzucenia wskazywał, że jego wpisy w portalach społecznościowych nie mają na celu nikogo obrażać, a radni źle odczytują jego intencje.
- Ja zawsze staram się kontrolować. Nigdy się nie śmieję z osoby, tylko ewentualnie z przywar. Są różne formy żartobliwe. To, co robię na swoim prywatnym Facebooku to jest moja sprawa, raczej staram się nikogo nie obrażać. Ta jedna sytuacja dotyczyła kolegi, który ma takie nazwisko i po prostu myślałem, że to jest on, ale to nie było obraźliwe, tylko żartobliwe, bo tam dodatkowo była jeszcze taka ikonka z przymrużonym okiem. Radni, którzy udzielają mi tych porad, powinni uderzyć się w pierś - dodaje burmistrz.
Przypomnijmy, że po kilkugodzinnej dyskusji miejscy radni ostatecznie nie przyznali burmistrzowi wotum zaufania ani absolutorium za wykonanie ubiegłorocznego budżetu. Decyzje te w praktyce nie będą jednak miały na razie konsekwencji dla włodarza miasta. Niewykluczone też, że nieudzielenie wotum zaufania zakwestionuje nadzór wojewody, podobnie, jak miało to miejsce w przypadku podobnej uchwały podjętej w maju przez radnych Namysłowa.