Areszt tymczasowy dla podejrzanego o spowodowanie śmiertelnego wypadku na obwodnicy Brzegu. To 34-letni mieszkaniec Dolnego Śląska
Podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku na obwodnicy Brzegu trafił do aresztu. Choć mężczyzna uciekł z miejsca zdarzenia, policjantom udało się ustalić jego tożsamość i miejsce pobytu.
Przypomnijmy, że do tragicznego wypadku doszło 16 marca. Po zderzeniu śmierć na miejscu poniósł 4-letni chłopiec podróżujący osobowym fordem, a 4 inne osoby zostały ranne i trafiły do szpitala.
Jak wskazuje oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Brzegu mł. asp. Patrycja Kaszuba, z ustaleń śledczych wynika, że do wypadku przyczynił się manewr wykonany przez kierującego samochodem dostawczym.
- Kierująca Fordem straciła panowanie nad pojazdem, zjechała na przeciwległy pas i zderzyła się z volkswagenem. Tuż przed zderzeniem się tych pojazdów kierowca białego busa miał wyprzedzać inny pojazd, zmuszając kierującą fordem do zjechania na prawy pas, gdzie wpadła w poślizg - tłumaczy.
Kierowca busa nie zatrzymał się, by udzielić pomocy poszkodowanym. Mundurowym udało się jednak go namierzyć.
- Przez kolejne dni wykonali szereg czynności procesowych, między innymi przesłuchali świadków zdarzenia, sprawdzili każdy sygnał mogący doprowadzić ich na trop kierowcy, który uciekł z miejsca wypadku. Zebrane materiały pozwoliły na ustalenia marki pojazdu i tożsamości mężczyzny - dodaje rzecznik brzeskiej policji.
Śledztwo doprowadziło funkcjonariuszy do 34-letniego Mateusza H. mieszkającego w województwie dolnośląskim. Mężczyzna usłyszał zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym i ucieczki z miejsca zdarzenia. Jak jednak mówi rzecznik Prokuratury Okręgowej w Opolu Stanisław Bar, podczas zatrzymania okazało się, że ma on na swoim koncie więcej przewinień.
- Mężczyźnie ponadto przedstawiono zarzut posiadania marihuany, bowiem dokonując jego zatrzymania ujawniono przy nim niespełna 3 gramy tego środka odurzającego. Mężczyzna nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i odmówił składania wyjaśnień - tłumaczy.
Decyzją sądu Mateusz H. został tymczasowo aresztowany na 3 miesiące. Grozi mu kara do 12 lat więzienia.
Jak wskazuje oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Brzegu mł. asp. Patrycja Kaszuba, z ustaleń śledczych wynika, że do wypadku przyczynił się manewr wykonany przez kierującego samochodem dostawczym.
- Kierująca Fordem straciła panowanie nad pojazdem, zjechała na przeciwległy pas i zderzyła się z volkswagenem. Tuż przed zderzeniem się tych pojazdów kierowca białego busa miał wyprzedzać inny pojazd, zmuszając kierującą fordem do zjechania na prawy pas, gdzie wpadła w poślizg - tłumaczy.
Kierowca busa nie zatrzymał się, by udzielić pomocy poszkodowanym. Mundurowym udało się jednak go namierzyć.
- Przez kolejne dni wykonali szereg czynności procesowych, między innymi przesłuchali świadków zdarzenia, sprawdzili każdy sygnał mogący doprowadzić ich na trop kierowcy, który uciekł z miejsca wypadku. Zebrane materiały pozwoliły na ustalenia marki pojazdu i tożsamości mężczyzny - dodaje rzecznik brzeskiej policji.
Śledztwo doprowadziło funkcjonariuszy do 34-letniego Mateusza H. mieszkającego w województwie dolnośląskim. Mężczyzna usłyszał zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym i ucieczki z miejsca zdarzenia. Jak jednak mówi rzecznik Prokuratury Okręgowej w Opolu Stanisław Bar, podczas zatrzymania okazało się, że ma on na swoim koncie więcej przewinień.
- Mężczyźnie ponadto przedstawiono zarzut posiadania marihuany, bowiem dokonując jego zatrzymania ujawniono przy nim niespełna 3 gramy tego środka odurzającego. Mężczyzna nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i odmówił składania wyjaśnień - tłumaczy.
Decyzją sądu Mateusz H. został tymczasowo aresztowany na 3 miesiące. Grozi mu kara do 12 lat więzienia.