Namysłów sprawdza, czy w deklaracjach na wywóz odpadów nie są zaniżane liczby domowników. Miasto chce też walczyć z podrzucaniem śmieci
Namysłów chce skuteczniej walczyć z niewłaściwymi zachowaniami dotyczącymi pozbywania się odpadów. Magistrat będzie sprawdzać, czy mieszkańcy nie zaniżają w swoich oświadczeniach liczby domowników oraz czy nie zostawiają wielkogabarytowych odpadów w nieprzeznaczonych do tego miejscach.
- Nie mniej jednak nasi administratorzy bardzo uważnie przyglądają się takim przypadkom. Możemy zweryfikować na przykład ilość zużytej wody. Jeżeli jeden mieszkaniec zużywa 30 kubików w ciągu miesiąca, no to to już jest jasny sygnał, że może tam mieszkać więcej osób, bo jedna nie jest w stanie tyle zużyć - zauważa.
W takich przypadkach ZAN prosi o wyjaśnienia rozbieżności, co z reguły kończy się przyznaniem do zaniżania liczby osób zamieszkujących dane gospodarstwo. Zdarza się też, że o pomoc w weryfikacji liczby domowników proszona jest straż miejska.
To jednak nie jest jedyny problem związany z odpadami, z którym zmaga się miasto. Jego wyglądu na pewno nie poprawiają wielkogabarytowe odpady podrzucane przed zbiorcze boksy.
- Począwszy od wersalek, mebli, do takich najgorszych, czyli do gruzu, białego wyposażenia łazienek, typu wanny i tak dalej. Koszt wywozu później takich odpadów jest bardzo duży - dodaje prezes.
Miasto chce uniknąć tego procederu, szczególnie że w najbliższym czasie w centrum ma pojawić się 12 nowych boksów. Rozwiązaniem mają okazać się fotopułapki montowane w takich miejscach oraz na tamtejszym cmentarzu.