Nysa także oddała hołd żołnierzom wyklętym. "To nasi bohaterowie. Dobrze, że możemy już o nich głośno mówić"
W Nysie upamiętniono dziś (01.03) partyzantów, którzy po II wojnie światowej walczyli z komunistycznym reżimem.
- Wspaniały budynek przy dworcu mógł budzić zaufanie. Tutaj ten instynkt w jakiś sposób został uśpiony. Wmówiono im, że pojadą na zachód, dołączą do II korpusu Armii Andersa. Była to prowokacja Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego i tutaj w Nysie założono ten kocioł - wyjaśnia.
Kwiaty i znicze pojawiły się też przed pomnikiem Armii Krajowej. Burmistrz Kordian Kolbiarz zauważał, że żołnierze wyklęci po wielu latach niebytu w pamięci narodu, wreszcie odzyskali należne im miejsce.
- To są nasi bohaterowie i teraz jest czas od kilku lat, na szczęście, że możemy tym mówić głośno i też wskazywać to, gdzie faktycznie w tym czasie byli nasi bohaterowie. Ci, którzy walczyli o wolną Polskę, bez względu na okoliczności, bez względu na to, jak duże ryzyko ponosili. Chwała bohaterom - dodał.
Starosta Andrzej Kruczkiewicz podkreśla, że żołnierze ci, pomimo zakończenia działań wojennych, dostrzegali zagrożenie płynące ze strony nowego okupanta.
- Musimy patrzeć na fakty, a fakty są takie, że to byli ludzie walczący o niepodległość Polski. Nie poddali się, tak jakby czuli, z czym się będzie wiązał komunizm w wykonaniu sowieckim - zauważał.
W uroczystości wzięli udział również mieszkańcy Nysy. Pani Maria mieszkająca w sąsiedztwie dawnej kryjówki mjr. Dekutowskiego wspomina, że ujawnienie prawdy o tych wydarzeniach było dla jej pokolenia szokiem.
- Nie, nie wiedziałam wcześniej o tym. To było nie do pomyślenia nawet, bo się nie mówiło o tym. Teraz dużo się mówi i nowa historia otwiera się przed nami. Musimy sami się uczyć, co się wydarzyło - przekonuje.
Przypomnijmy, że Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych to święto państwowe ustanowione w 2011 roku. Oprócz Nysy, podobne uroczystości odbywają się dziś w całym kraju.