Koronawirus: tłum ludzi przed kasą na lodowisku Toropol. " Musimy się kontrolować, myśleć o wszystkich restrykcjach"
Od wielu miesięcy służba zdrowia mierzy się z niepokonanym wciąż koronowirusem. W pandemii obowiązuje reżim sanitarny i takie zasady jak: dystans, dezynfekcja, maseczki. Tymczasem na opolskim lodowisku Toropol dochodzi do sytuacji, kiedy amatorzy ślizgania tłoczą się w kolejkach po bilety. To nawet kilkadziesiąt osób, głowa przy głowie, w zamkniętym pomieszczeniu. Zakaźnicy i pracownicy sanepidu apelują o rozwagę.
- Rzeczywiście zauważyliśmy, że te kolejki przed ślizgawką się tworzą, dlatego postanowiliśmy zmniejszyć limit osób ze 100 do 50. Jednak cały czas będziemy to monitorować - mówi Aleksandra Raś, rzecznik prasowy Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Opolu.
- Niestety nie ma możliwości wprowadzenia sprzedaży internetowej biletów. To są zaledwie godzinne ślizgawki, więc jeżeli widzimy, że przed nami stoi sporo osób, to prawdopodobieństwo wejścia na lodowisko jest już niskie. Polecamy, żeby wtedy wyjść i zrezygnować. Apelujemy też o wyrozumiałość. Mamy czas jaki mamy i dla nas też jest to ogromne wyzwanie. Liczymy na to, że w momencie, kiedy otwarte zostaną pozostałe atrakcje w mieście to, to zainteresowanie rozłoży się na nie.
- Takie zamknięte pomieszczenia są szczególnie niebezpieczne, nie ma tam naturalnej wentylacji, tak jak na świeżym powietrzu i wszelkie wirusy oraz bakterie pozostają w środku - dodaje doktor Wiesława Błudzin, ordynator oddziału chorób zakaźnych w Szpitalu Wojewódzkim w Opolu.
- Musimy się jakoś kontrolować, myśleć o tych wszystkich restrykcjach. Wiele też zależy od właściciela danego ośrodka, obiektu. Niech on też zwróci na to uwagę oraz te osoby, które z tego korzystają. Mamy przecież zamknięte hotele, restauracje i wiele innych miejsc, więc jeśli korzystamy z jakiegoś ośrodka, z którego można, to zachowajmy wszelkie zalecenia. Nośmy maseczkę, zachowujmy dystans i często myjmy ręce.
Przypomnijmy, że za bezpieczeństwo ludzi oraz przestrzeganie obowiązujących przepisów odpowiada właściciel obiektu.
- Niestety nie ma możliwości wprowadzenia sprzedaży internetowej biletów. To są zaledwie godzinne ślizgawki, więc jeżeli widzimy, że przed nami stoi sporo osób, to prawdopodobieństwo wejścia na lodowisko jest już niskie. Polecamy, żeby wtedy wyjść i zrezygnować. Apelujemy też o wyrozumiałość. Mamy czas jaki mamy i dla nas też jest to ogromne wyzwanie. Liczymy na to, że w momencie, kiedy otwarte zostaną pozostałe atrakcje w mieście to, to zainteresowanie rozłoży się na nie.
- Takie zamknięte pomieszczenia są szczególnie niebezpieczne, nie ma tam naturalnej wentylacji, tak jak na świeżym powietrzu i wszelkie wirusy oraz bakterie pozostają w środku - dodaje doktor Wiesława Błudzin, ordynator oddziału chorób zakaźnych w Szpitalu Wojewódzkim w Opolu.
- Musimy się jakoś kontrolować, myśleć o tych wszystkich restrykcjach. Wiele też zależy od właściciela danego ośrodka, obiektu. Niech on też zwróci na to uwagę oraz te osoby, które z tego korzystają. Mamy przecież zamknięte hotele, restauracje i wiele innych miejsc, więc jeśli korzystamy z jakiegoś ośrodka, z którego można, to zachowajmy wszelkie zalecenia. Nośmy maseczkę, zachowujmy dystans i często myjmy ręce.
Przypomnijmy, że za bezpieczeństwo ludzi oraz przestrzeganie obowiązujących przepisów odpowiada właściciel obiektu.