Radni mieli zastrzeżenia, burmistrz doniósł do prokuratury na... swoich urzędników. "Żeby sprawę rozstrzygnął niezależny organ"
Budowa ścieżki pieszo-rowerowej wywołała spór między samorządowcami z Głuchołaz. Turystyczna trasa z tego przygranicznego miasta prowadzi do sąsiednich, czeskich Mikulowic. Zastrzeżenia do realizacji inwestycji zgłosiło dwóch radnych opozycji. Aby rozwiać ich wątpliwości burmistrz Głuchołaz wystąpił do prokuratury.
– Inwestycję realizowano w dwóch etapach. W pierwszym wybudowano samą ścieżkę, a w drugim etapie przejście przez tory kolejowe. W mojej opinii mogło tu dojść do powielenia się niektórych prac w dokumentacji przetargowej.
Z tymi zarzutami nie zgadza się wiceburmistrz Głuchołaz Roman Sambor. Wyjaśnia, że zadanie to realizowano na gruntach gminy i należących do PKP. Kolej zatwierdzała dokumentację projektową.
- Dlatego też inwestycję podzielono na dwa etapy i przeprowadzono dwa przetargi na wykonawcę – dodaje wiceburmistrz. – W sposób nieuprawniony dwóch radnych opozycji zarzuciło nadużycia, że jakobyśmy za coś dwa razy zapłacili. Na sesji miała być dyskusja na ten temat. Nie zgodziliśmy się na to. Burmistrz skierował sprawę do prokuratury, żeby tę sprawę rozstrzygnął niezależny organ.
- Wydano postanowienie o odmowie wszczęcia śledztwa w sprawie niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych tj. pracowników Urzędu Miejskiego w Głuchołazach przez niedokonanie korekty z zakresu robót budowlanych objętych przetargiem. Analiza materiału dowodowego dała podstawy do stwierdzenia, iż do czynu zabronionego nie doszło – powiedział Klaudiusz Juchniewicz, Prokurator Rejonowy w Prudniku.