"Zamaskowani" Opolanie. Nowe przepisy większość przyjmuje ze zrozumieniem
W całym kraju obowiązują dodatkowe obostrzenia mające na celu powstrzymanie dalszego rozwoju pandemii koronawirusa. Jedną z nich jest powrót do obowiązku zakrywania nosa i ust w przestrzeni publicznej, w tym także na ulicach.
- Zauważyliśmy, że wszyscy są w maskach, naprawdę. To nie jest nic wygodnego, bo mnie jest cały czas ciepło na twarzy - mówi pan Przemysław.
- Tak, zauważyłyśmy, że noszą maski wszyscy - potwierdza pani Kinga.
- Dzisiaj jest pierwszy dzień w sumie noszenia maseczek i są raczej, bo co idziemy, to praktycznie każdy ma - zauważa pani Julia.
Policja przypomina, że osoby, które lekceważą ten obowiązek, będą pociągane do odpowiedzialności. Jak zapowiada rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu podinsp. Marzena Grzegorczyk, funkcjonariusze nie będą stosowali taryfy ulgowej.
- Policjant może nas pouczyć, ale może też wystawić nam mandat, może też skierować wniosek do sądu, albo sporządzić informację do sanepidu. W każdym przypadku musimy się spodziewać zdecydowanej reakcji funkcjonariuszy - przestrzega.
W takich przypadkach, nakładane kary będą zależały od indywidualnej decyzji interweniującego policjanta. Taka perspektywa nie odstraszyła jednak grupy przeciwników obostrzeń, którzy dziś (10.10) protestowali przeciwko maseczkom w centrum Opola. Jak informuje policja, wszyscy zostali wylegitymowani w związku z uchylaniem się od obowiązku noszenia masek. Nikt nie przyjął jednak mandatu, wobec czego w stosunku do wszystkich zostaną wystosowane wnioski o ukaranie do sądu. Także z artykułu dot. udziału w nielegalnym zgromadzeniu.