"3:0 dla koalicji". Wicemarszałek Antoni Konopka o wtorkowej próbie odwołania marszałka Andrzeja Buły
- Kto sieje wiatr, ten zbiera burzę. To jest wynik 3:0 dla koalicji w samorządzie województwa - tak wtorkowe głosowanie nad wnioskiem o odwołanie marszałka Andrzeja Buły, zgłoszonym przez klub PiS, ocenił wicemarszałek Antoni Konopka z PSL, gość porannej rozmowy "W cztery oczy".
- Zupełna porażka, jeżeli chodzi o próbę odwołania marszałka. Po drugie, koalicja scementowana, jak widać, mówiąca jednym głosem, 100% głosów. I co jest jeszcze ważne, plus 1 głos, prawda, bo widać, nie tylko były głosy z koalicji, ale 1 z opozycji. I, jak pokazało to głosowanie, pęknięcie w opozycji, czyli w klubie PiS-u, czyli mówiąc językiem sportowym jest 3:0 dla koalicji.
- Myślę, że w klubie PiS-u trwa teraz dyskusja, po co to było robione - dodał gość Radia Opole. Wicemarszałek Antoni Konopka, będący członkiem Polskiego Stronnictwa Ludowego, a więc ugrupowania reprezentującego w dużej mierze wieś i rolników, był też pytany o tegoroczne plony, bo rok jest specyficzny, początkowo był bardzo suchy.
- Ten rok był trudny, wydawało się, że będzie katastrofa, sam jak przez okno zaglądałem na pole to myślałem, co to będzie, ale ten deszcz uratował w ostatniej chwili - można powiedzieć - wszystkie uprawy. Zboża jare - tutaj był problem, natomiast generalnie nastrój wśród rolników był nie najgorszy.
Wicemarszałek Konopka przyznał, że poważniejszym problemem jest klęska gryzoni. - W tym momencie potrzebna jest dżdżysta, mokra jesień, która naturalnie wytrzebi szkodniki - dodał. W jego ocenie nie ma obecnie podstaw od podnoszenia cen produktów rolnych.
- Myślę, że w klubie PiS-u trwa teraz dyskusja, po co to było robione - dodał gość Radia Opole. Wicemarszałek Antoni Konopka, będący członkiem Polskiego Stronnictwa Ludowego, a więc ugrupowania reprezentującego w dużej mierze wieś i rolników, był też pytany o tegoroczne plony, bo rok jest specyficzny, początkowo był bardzo suchy.
- Ten rok był trudny, wydawało się, że będzie katastrofa, sam jak przez okno zaglądałem na pole to myślałem, co to będzie, ale ten deszcz uratował w ostatniej chwili - można powiedzieć - wszystkie uprawy. Zboża jare - tutaj był problem, natomiast generalnie nastrój wśród rolników był nie najgorszy.
Wicemarszałek Konopka przyznał, że poważniejszym problemem jest klęska gryzoni. - W tym momencie potrzebna jest dżdżysta, mokra jesień, która naturalnie wytrzebi szkodniki - dodał. W jego ocenie nie ma obecnie podstaw od podnoszenia cen produktów rolnych.