Nyskie starostwo chce ożywić przystań kajakową na rzece. Na razie jednak nie ma chętnych do jej obsługi
Niewykluczone, że jeszcze tego lata nyska przystań kajakowa wznowi działalność. Starostwo poszukuje operatora, który zechce administrować wypożyczalnią sprzętu.
Początkowe plany zakładały, że kajaki wrócą na Nysę Kłodzką w połowie lipca. Jak jednak mówi wicestarosta Damian Nowakowski, uruchomienie atrakcji w tym terminie okazało się niemożliwe ze względu na brak chętnych do jej obsługi.
- Pierwsze rozpisanie zaproszenia do składania ofert, niestety, wówczas nikt nie był zainteresowany, nikt nie zadzwonił, nie złożył żadnego zapytania. Rozpisaliśmy ponownie zaproszenie do składania ofert. Musimy cierpliwie poczekać, czy znajdą się jacyś chętni - tłumaczy.
Samorząd chciał, by ta forma rozrywki była dostępna codziennie, do końca września, natomiast przyszłoroczny sezon miałby ruszyć wraz z początkiem kwietnia.
W trakcie realizacji umowy operator mógłby korzystać ze sprzętu dostarczonego przez starostwo. To między innymi 4 łodzie wraz z silnikami elektrycznymi, wiosłami i kamizelkami ratunkowymi, za co samorząd oczekiwał miesięcznej opłaty w wysokości co najmniej 3 tysięcy złotych.
Przypomnijmy, że przystań zlokalizowana pomiędzy mostami Bema i Kościuszki po raz ostatni działała 2 lata temu. Dzięki temu, korzystający z niej mogli pływać na 1300-metrowym odcinku pomiędzy dwoma jazami. Do tej pory obsługą atrakcji zajmował się miejscowy PKS. W ubiegłym roku pojawił się pomysł, by zadanie to przejęła Agencja Rozwoju Nysy, jednak ostatecznie nie doszło w tej sprawie do porozumienia pomiędzy władzami powiatu a gminną spółką.
- Pierwsze rozpisanie zaproszenia do składania ofert, niestety, wówczas nikt nie był zainteresowany, nikt nie zadzwonił, nie złożył żadnego zapytania. Rozpisaliśmy ponownie zaproszenie do składania ofert. Musimy cierpliwie poczekać, czy znajdą się jacyś chętni - tłumaczy.
Samorząd chciał, by ta forma rozrywki była dostępna codziennie, do końca września, natomiast przyszłoroczny sezon miałby ruszyć wraz z początkiem kwietnia.
W trakcie realizacji umowy operator mógłby korzystać ze sprzętu dostarczonego przez starostwo. To między innymi 4 łodzie wraz z silnikami elektrycznymi, wiosłami i kamizelkami ratunkowymi, za co samorząd oczekiwał miesięcznej opłaty w wysokości co najmniej 3 tysięcy złotych.
Przypomnijmy, że przystań zlokalizowana pomiędzy mostami Bema i Kościuszki po raz ostatni działała 2 lata temu. Dzięki temu, korzystający z niej mogli pływać na 1300-metrowym odcinku pomiędzy dwoma jazami. Do tej pory obsługą atrakcji zajmował się miejscowy PKS. W ubiegłym roku pojawił się pomysł, by zadanie to przejęła Agencja Rozwoju Nysy, jednak ostatecznie nie doszło w tej sprawie do porozumienia pomiędzy władzami powiatu a gminną spółką.