Będzie wsparcie. Rajcy Opola przyjęli program dofinansowania par, korzystających z zapłodnienia metody in vitro
Pary z Opola będą mogły skorzystać z miejskiego programu leczenia niepłodności metodą in vitro. Uchwałę regulującą temat przyjęli na dzisiejszej sesji (02.07) opolscy radni. Za było 17 radnych, 5 wyraziło sprzeciw, 1 wstrzymał się od głosu. 2 rajców nie było na sali w czasie głosowania. Zgodnie z uchwałą programem objętych będzie 80 par. Każda będzie mogła liczyć na wsparcie finansowe w kwocie 5 tysięcy złotych.
- Ta kwota 5 tysięcy złotych nie jest 100 procentową refundacją, jest wsparciem. Sama metoda in vitro jest bardzo kosztowna - mówi Łukasz Sowada, przewodniczący rady miasta. - W skali budżetu miasta jest to zabezpieczona kwota 400 tysięcy złotych rocznie. Sama uchwała określa czas trwania programu miejskiego do momentu wprowadzenia programu ogólnokrajowego, który do 2015 roku funkcjonował. Trudno w chwili obecnej powiedzieć, kiedy taki program zostanie wprowadzony. Natomiast założenie jest takie, że miasto będzie wspierało pary starające się o potomstwo do momentu, jak państwo zapewni taką opiekę.
Przeciwko uchwale głosował m.in. Sławomir Batko, wiceprzewodniczący rady miasta z klubu Prawa i Sprawiedliwości. Według niego kwestia procedury nadal nie jest doprecyzowana a sama metoda budzi wiele wątpliwości.
- Drugą ważną rzeczą, jest kwestia finansowa. To jest nie mała kwota, która będzie pociągać pewne konsekwencje za sobą w przyszłych latach. A cały czas od strony pana prezydenta słyszymy, że koronawirus bardzo wpłynął na sytuację finansową miasta. Zastanawiamy się, czy to jest dobry moment na wprowadzenia takiego rozwiązania w sytuacji, kiedy ograniczane są te wydatki - podkreśla Sławomir Batko.
Z programu nie będą mogły skorzystać pary, gdzie kobieta ukończyła 42. rok życia. Wkrótce ma być również rozstrzygnięte, która z placówek będzie realizowała program.
Przeciwko uchwale głosował m.in. Sławomir Batko, wiceprzewodniczący rady miasta z klubu Prawa i Sprawiedliwości. Według niego kwestia procedury nadal nie jest doprecyzowana a sama metoda budzi wiele wątpliwości.
- Drugą ważną rzeczą, jest kwestia finansowa. To jest nie mała kwota, która będzie pociągać pewne konsekwencje za sobą w przyszłych latach. A cały czas od strony pana prezydenta słyszymy, że koronawirus bardzo wpłynął na sytuację finansową miasta. Zastanawiamy się, czy to jest dobry moment na wprowadzenia takiego rozwiązania w sytuacji, kiedy ograniczane są te wydatki - podkreśla Sławomir Batko.
Z programu nie będą mogły skorzystać pary, gdzie kobieta ukończyła 42. rok życia. Wkrótce ma być również rozstrzygnięte, która z placówek będzie realizowała program.