Rozpoczęło się "odmrażanie" wesel. Branża ślubna się cieszy, ale jednocześnie liczy straty
Branża weselna - po odmrożeniu. Przed nami drugi weekend, kiedy można organizować tego rodzaju przyjęcia po przerwie, którą wymusiła epidemia. Zgodnie z rządowymi wytycznymi na weselach może bawić się do 150 osób. Weselnicy nie muszą być jednak w maseczkach. Branża ślubno-weselna z jednej strony cieszy się z odmrożenia, ale z drugiej - liczy straty. Wiele par, szczególnie te, które planowały zapraszać gości z zagranicy, zdecydowała się odwołać lub przenieść ślub i przyjęcie weselne na przyszły rok.
Taką parą jest Natalia i Roman. Ich ślub i wesele odbędzie się w pierwotnym terminie, zgodnie z planem, czyli na początku lipca.
- Czekaliśmy do ostatniego momentu. Mieliśmy nadzieję, że wszystko dobrze się ułoży i uda nam się zorganizować wesele w naszym terminie. Większość gości się cieszyła, że po tym trudnym czasie będzie mogła się spotkać z najbliższymi. Odmówiło nam kilka osób, które mają poważne problemy zdrowotne. Niektórzy też boją się o zdrowie swoich bliskich, co jest dla nas zrozumiałe. Jeśli chodzi o wesela naszych znajomych, to wszystkie zostały odwołane. My chyba jako jedyni organizujemy zarówno ślub, jak i przyjęcie - dodaje panna młoda.
Według wytycznych wesela odbywać się mogą do 150 osób, a przy stolikach powinny siedzieć osoby z tej samej rodziny. Natomiast jeden kelner powinien obsługiwać nie więcej niż 15 gości. Dodatkowo w salach i toaletach ma pojawić się płyn dezynfekcyjny.