Nietrzeźwi zmorą brzeskich ratowników medycznych. Dyspozytorzy słyszą, że ich zachowanie może być spowodowane koronawirusem
Ratownicy medyczni z Brzegu apelują, by nie wzywać pogotowia do sytuacji niestanowiących bezpośredniego zagrożenia życia. Tego typu sytuacje mogą spowodować, że pomoc nie dotrze do osób, które naprawdę jej potrzebują.
- Na ten moment posiadamy sprzęt zabezpieczenia przed wirusami, ale też nie wiemy, jak się będzie rozwijała sytuacja epidemiologiczna. Musimy ten sprzęt oszczędzać, a są takie sytuacje, w których jest używany trochę bezpodstawnie, bo jeździmy do różnych ludzi, którzy w różny sposób wzywają do różnych dziwnych zachowań - przyznaje.
Sporą zmorą ratowników są osoby, które po spożyciu alkoholu zasypiają, lub nawet symulują choroby w miejscach publicznych. Do części z nich pogotowie bywa wzywane po kilka razy w tygodniu. W ostatnich dniach zdarza się też, że w rozmowie z dyspozytorem, zgłaszający przypisują tego typu zachowania chorobie wywołanej przez koronawirus. To z kolei skutkuje koniecznością stosowania przez ratowników dodatkowych środków bezpieczeństwa.