25 lat więzienia za zabójstwo dla Marka M. Taki wyrok usłyszał mechanik z Zawady
Zdaniem sądu, wersja wydarzeń oskarżonego była zmyślona, a jego zachowanie wręcz gangsterskie. Sąd Okręgowy w Opolu skazał Marka M. na 25 lat więzienia za zabójstwo Macieja Z. Oskarżony, jak ustalili śledczy, trzy razy uderzył swoją ofiarę młotkiem w głowę, a następnie oddał do niej strzał z pistoletu. Motywem zbrodni miały być rozliczenia finansowe pomiędzy mężczyznami.
Oskarżony twierdził, że Maciej Z. wpadł do niego z bronią i zaczął grozić zabiciem - jego i rodziny. Sąd w te wyjaśnienia nie uwierzył i uznał, że zachowanie Marka M. było zaplanowane.
Wyrok uzasadniał sędzia Mateusz Świst.
- Pan nie zachował się jak ofiara, czy osoba zaatakowana. Tu już wskazali biegli, że nie było afektu, że Pana zachowanie było racjonalne. Pan zachował się tak, jakby nic się nie stało. Pan sprzedał samochód, rozmawiał o Wigilii. Pan się z tym liczył, to było zaplanowane. Czy był dla Pana problemem? Był Pana wierzycielem. Rzeczywiście, oskarżony był winny coraz większe pieniądze i też sąd nie do końca wierzy, że chodziło o 20 tys. zł. Wydaje się, że chodzi o zupełnie inne kwoty. On przyjechał do Pana, a Pan już tam czekał z tym młotkiem i pistoletem, czy pistolecikiem - uzasadniał wyrok sędzia Świst.
- Oskarżony po tym zdarzeniu zachowywał się tak, jakby nic się nie wydarzyło - dodał sędzia Mateusz Świst.
- Pan żyje tak samo, jakby się nic nie stało. Gdyby został Pan zaatakowany, to zachowanie byłoby całkiem inne. Przez to, że Pan się tak zachowywał, to zdaniem sądu, całe wyjaśnienia to jest zwykła linia obrony. Pan zachował się jak sprawca, jak drapieżnik, jak osoba, która robi coś, co planuje i żyje z tym dalej. Stąd takie, a nie inne ustalenie sądu. Uderzył go Pan młotkiem, zastrzelił i zabił. Nie ma żadnych okoliczności łagodzących. Pan zabił go w sposób gangsterski - dodał sędzia Świst.
Obrońcy zapowiedzieli, że niemal na pewno złożą apelację. Zgodnie z wyrokiem sądu, oskarżony ma przekazać rodzinie pokrzywdzonego łącznie 150 tys. zł. zadośćuczynienia. Wyrok jest nieprawomocny.
Wyrok uzasadniał sędzia Mateusz Świst.
- Pan nie zachował się jak ofiara, czy osoba zaatakowana. Tu już wskazali biegli, że nie było afektu, że Pana zachowanie było racjonalne. Pan zachował się tak, jakby nic się nie stało. Pan sprzedał samochód, rozmawiał o Wigilii. Pan się z tym liczył, to było zaplanowane. Czy był dla Pana problemem? Był Pana wierzycielem. Rzeczywiście, oskarżony był winny coraz większe pieniądze i też sąd nie do końca wierzy, że chodziło o 20 tys. zł. Wydaje się, że chodzi o zupełnie inne kwoty. On przyjechał do Pana, a Pan już tam czekał z tym młotkiem i pistoletem, czy pistolecikiem - uzasadniał wyrok sędzia Świst.
- Oskarżony po tym zdarzeniu zachowywał się tak, jakby nic się nie wydarzyło - dodał sędzia Mateusz Świst.
- Pan żyje tak samo, jakby się nic nie stało. Gdyby został Pan zaatakowany, to zachowanie byłoby całkiem inne. Przez to, że Pan się tak zachowywał, to zdaniem sądu, całe wyjaśnienia to jest zwykła linia obrony. Pan zachował się jak sprawca, jak drapieżnik, jak osoba, która robi coś, co planuje i żyje z tym dalej. Stąd takie, a nie inne ustalenie sądu. Uderzył go Pan młotkiem, zastrzelił i zabił. Nie ma żadnych okoliczności łagodzących. Pan zabił go w sposób gangsterski - dodał sędzia Świst.
Obrońcy zapowiedzieli, że niemal na pewno złożą apelację. Zgodnie z wyrokiem sądu, oskarżony ma przekazać rodzinie pokrzywdzonego łącznie 150 tys. zł. zadośćuczynienia. Wyrok jest nieprawomocny.