W Nysie zamieszkają kolejni repatrianci. To 3-osobowa rodzina z Kazachstanu
Nysa przyjmie kolejnych repatriantów. Najprawdopodobniej już za kilka tygodni, do miasta przyjedzie z Kazachstanu trzyosobowa rodzina polskiego pochodzenia.
Burmistrz Kordian Kolbiarz jest przekonany, że repatrianci szybko poczują się w Nysie jak w domu.
- Przez zawirowania historii stało się tak, że mieszkają poza granicami swojej ojczyzny, wreszcie mogą wrócić. To się nie dzieje kosztem kogoś, to jest, myślę, dobry gest solidarności. Tutaj nie będzie, jestem przekonany, żadnych sprzeciwów i mam też nadzieję, że ta aklimatyzacja będzie przebiegała w sposób naturalny, bo są to Polacy mówiący po polsku, pewnie z akcentem, ale rodacy - wskazuje.
Miejscy radni jednogłośnie przychylili się do wniosku o wsparcie dla rodziny z Kazachstanu, choć nie brakowało opinii, że należy zadbać także o rozbudzenie w repatriantach patriotyzmu. Jak mówi radny Prawa i Sprawiedliwości Marek Święs, miasto nie powinno ograniczać się jedynie do pomocy socjalnej.
- Bardzo się z tego cieszymy, że potomkowie naszych zesłańców wracają do kraju. Ale pamiętajmy, że to już jest dosyć duża luka czasowa. Te osoby przez pokolenia żyły w odrębnej dziedzinie kulturowej, one były w dużym stopniu zindoktrynowane - mówi.
Dodamy, że Nysa nie po raz pierwszy przyjmuje rodaków mieszkających na wschodzie. W ubiegłym roku do miasta sprowadzono 4-osobową rodzinę z Kazachstanu, wcześniej do Nysy przyjechała też rodzina mieszkająca dotychczas na Ukrainie.