Trwa usuwanie skutków kolejowego wypadku na odcinku Tarnów Opolski - Opole. Najwcześniej pojedziemy tą trasą w sobotę wieczorem
Przynajmniej do sobotniego wieczora (10.08) potrwa usuwanie skutków wykolejenia pociągu na trasie Tarnów Opolski - Opole. Z szyn wypadło 10 wagonów przewożących miał do Elektrowni Opole. Na tym odcinku jeździ komunikacja zastępcza.
- Przygotowujemy się postawienia wagonów na torach - mówi Zbigniew Makowski, zastępca dyrektora do spraw eksploatacji w Zakładzie Linii Kolejowych w Opolu. - Organizujemy firmę z transportem, która będzie rozładowywać miał. Dojadą pociągi z ciężkim sprzętem. Wtedy będziemy za pomocą ciężkiego sprzętu rozciągać te przewrócone wagony i usuwać poza skrajnie, żeby jak najszybciej udrożnić przejezdność na tym szlaku.
W wypadku nikt nie ucierpiał, ale jak mówią kolejarze mogło przy tym zdarzeniu dojść do tragedii.
- Jest to po prostu katastrofa - przyznaje Makowski. - Szczęście, że nic po torze sąsiednim nic nie jechało. Bo gdyby tam jechał pociąg, to mamy ofiary śmiertelne. Nie byłoby chyba co zbierać.
Według wstępnych szacunków, normalny ruch na tej trasie zostanie przywrócony za około dwa tygodnie. W ten weekend ruch powinien ruszyć po jednym torze. Przyczyny wypadku bada specjalna komisja.
W związku z wypadkiem na tym odcinku wprowadzono zastępczą komunikację autobusową. Mimo kilkunastominutowych opóźnień podróżni na utrudnienia nie narzekają.
- Jest w miarę fajnie skomunikowane. Trochę są opóźnienia, ale dajemy radę. Dobrze to PLK zrobiła.
- Bardzo sprawnie to poszło. Jestem zachwycona. Trochę była zła informacja na dworcu PKP, bo tak zrozumieliśmy, że tylko ci którzy jadą do Tarnowa Opolskiego. Ale świetnie to wyglądało.
- Bardzo sprawnie. Już jest pociąg podstawiony, także jest dobrze. Zaczynamy wakacje, to przynajmniej ciekawie jest już od samego początku - powiedzieli Radiu Opole podróżni.
Z komunikacji zastępczej trzeba będzie korzystać dopóki nie zostanie naprawiony jeden z torów. Ma to nastąpić w sobotę bądź niedzielę.