W poniedziałek kolejne rozmowy z protestującymi fizjoterapeutami. Dyrekcja BCM: "Nie stać nas na spełnienie dotychczasowych żądań"
Najważniejszy z oddziałów rehabilitacyjnych, czyli rehabilitacja neurologiczna nadal pracuje - zapewniają władze Brzeskiego Centrum Medycznego. W związku z protestem około 20 fizjoterapeutów, od wczoraj (23.05) do odwołania nieczynne są dwie jednostki lecznicy.
- To są dosyć duże żądania płacowe, bo państwo by chcieli mniej więcej tyle dostać ile dostały panie pielęgniarki, czyli to jest około 1600 złotych. Szpitala na taką podwyżkę po prostu nie stać - wyjaśnia.
W protest włączyły się także inne grupy zawodowe, między innymi laboranci. Na razie jednak ich działania nie mają większego wpływu na pacjentów.
- Dostałem tylko na piśmie informację o proteście jakby zbiorowym, ale żadnych działań te grupy nie podejmują - mówi Dariusz Matuszewski.
Jak dodają władze placówki, personelowi zaproponowano wcześniej 5-procentowe podwyżki wynagrodzeń, jednak propozycja ta pozostała bez odpowiedzi. Na poniedziałek (27.05) zaplanowano kolejne rozmowy ze stroną związkową.
Brzeskie starostwo, które jest organem prowadzącym szpitala, nie chce komentować sprawy. Przypomnijmy, że personel, który od wczoraj nie przychodzi do pracy, argumentuje swoje działania zbyt niskimi zarobkami i przepracowaniem. Protestujący domagają się także dofinansowania do kursów dokształcających oraz zwiększenia dostępu pacjentów do świadczeń z zakresu fizjoterapii czy skrócenia kolejek na zabiegi, które w brzegu mają wynosić 5 miesięcy.