Opolscy politycy o kontrowersjach związanych z ACTA 2, czyli restrykcjami dotyczącymi funkcjonowania Internetu
O ostatnich decyzjach Parlamentu Europejskiego w sprawie ujednolicenia rynku cyfrowego, ACTA 2 i zakazie sprzedaży wyrobów jednorazowego użytku sporządzonych z tworzyw sztucznych, czyli plastikowych sztućców, talerzy, czy słomek, rozmawiali dziś (31.03) opolscy politycy na antenie Niedzielnej Loży Radiowej.
- Ta dyrektywa ma swój sens, ale dyskutować w pełni będziemy mogli dopiero wtedy, kiedy będzie implementowana do polskiego prawa - mówi Ryszard Galla z Mniejszości Niemieckiej. - Wydaje mi się, jest to dyrektywa, która jakby reguluje pewne kwestie między autorami wszelkiego rodzaju wykonanych prac pisanych, śpiewanych, filmów itd., a tymi portalami, które mogą te dobra przesyłać w różny sposób dalej, żeby społeczeństwo mogło ich doglądać.
Zdaniem Piotra Piasecznego z Nowoczesnej, dyrektywa Parlamentu Europejskiego nie ma nic wspólnego z ACTA, a dotyczy bezpośrednio praw autorskich. - W żaden sposób nie dotyka to internautów, dlatego należy zaprotestować przeciwko określeniu cenzura, ponieważ, jeżeli korporacje lub ludzie, będący właścicielami praw autorskich dokonają porozumienia z portalami społecznościowymi, to żadne roszczenia nie mogą wejść w rachubę.
- Zgadzam się z tym, że trzeba chronić prawa autorskie i wszelkie dobra również niematerialne, ale obawiam się 13. punktu dyrektywy, który jest mocno kontrowersyjny - mówi Piotr Pancześnik z Porozumienia. - Duża moja obawa jest taka, że treści w internecie są przeogromne. Można to tylko i wyłącznie kontrolować poprzez algorytmy, czyli np. jakieś zbitki wyrażeń, które się pojawiają. Będzie to wtedy reagować. W tym momencie mamy reglamentację informacji.
Fabian Pszon z Solidarnej Polski uważa, że ACTA 2, to uderzenie w wolność w internecie. - Oba artykuły 11. i 13. będą tę wolność ograniczać - mówi. - Duże koncerny, takie jak Facebook, Google, Youtube, będą musiały nakładać filtry, które będą traktować każdy wpis zawierający niedozwolone słowa tak samo. Facebook nadal blokuje pewne treści, np. te, które uderzają, albo krytykują środowiska LGBT, są usuwane.
Z tym, że prawa autorskie trzeba chronić, a prób wszelkiej cenzury należy unikać, zgodził się także Grzegorz Zawiślak z ruchu Kukiz ’15. - Dobrze, że jest możliwość implementacji prawa unijnego do prawa polskiego - mówi. - Miejmy świadomość, że tak, czy siak pewne przepisy, mimo, że my w Polsce przyjmiemy sobie takie ustawodawstwo, będzie ono w kolizji z pewnymi przepisami innych krajów, więc korzystając ze źródeł np. Le Figaro w Polsce, będziemy narażali się, że korzystamy i łamiemy prawo np., które będzie tam.
- Dyrektywa cyfrowa obliczona jest nie tylko na ochronę praw autorskich, ale także, by chronić obywateli przed hazardem w internecie i ochronić cyberprzestrzeń - przekonywał Tomasz Kostuś z Platformy Obywatelskiej. - To jest bardzo ważny element do takiej prewencji, do takiego zabezpieczenia nie tylko praw autorskich, nie tylko praw intelektualnych, ale również naszego bezpieczeństwa, również bezpieczeństwa politycznego. Czy to jest ustawka Francji i Niemiec? W moim przekonaniu nie, ja bym raczej wziął pod uwagę konfrontację Unii Europejskiej, Europy z Amerykanami.
- Ta dyrektywa, która niestety została przegłosowana, godzi w wolność nas wszystkich obywateli - mówi Katarzyna Czochara z Prawa i Sprawiedliwości. Poseł Czochara przypomniała publikację „FAZ” – niemieckiego wpływowego periodyku, który napisał, że za politycznym porozumieniem w sprawie ACTA 2 stoi układ między Francją a Niemcami, co znaczy, że niemieccy europosłowie poparli ACTA 2 w zamian za to, że francuscy poprą Nord Stream 2. - Jeżeli jest artykuł 13. i artykuł 11. i w tym artykule w tak ważnych sprawach takie dokumenty powinny być zapisane jasno i czytelnie. Jeżeli nie jest to odpowiednio sformułowane, to daje to bardzo duże możliwości i zagrożenia, właśnie w kontekście braku tej wolności.
Zdaniem Piotra Piasecznego z Nowoczesnej, dyrektywa Parlamentu Europejskiego nie ma nic wspólnego z ACTA, a dotyczy bezpośrednio praw autorskich. - W żaden sposób nie dotyka to internautów, dlatego należy zaprotestować przeciwko określeniu cenzura, ponieważ, jeżeli korporacje lub ludzie, będący właścicielami praw autorskich dokonają porozumienia z portalami społecznościowymi, to żadne roszczenia nie mogą wejść w rachubę.
- Zgadzam się z tym, że trzeba chronić prawa autorskie i wszelkie dobra również niematerialne, ale obawiam się 13. punktu dyrektywy, który jest mocno kontrowersyjny - mówi Piotr Pancześnik z Porozumienia. - Duża moja obawa jest taka, że treści w internecie są przeogromne. Można to tylko i wyłącznie kontrolować poprzez algorytmy, czyli np. jakieś zbitki wyrażeń, które się pojawiają. Będzie to wtedy reagować. W tym momencie mamy reglamentację informacji.
Fabian Pszon z Solidarnej Polski uważa, że ACTA 2, to uderzenie w wolność w internecie. - Oba artykuły 11. i 13. będą tę wolność ograniczać - mówi. - Duże koncerny, takie jak Facebook, Google, Youtube, będą musiały nakładać filtry, które będą traktować każdy wpis zawierający niedozwolone słowa tak samo. Facebook nadal blokuje pewne treści, np. te, które uderzają, albo krytykują środowiska LGBT, są usuwane.
Z tym, że prawa autorskie trzeba chronić, a prób wszelkiej cenzury należy unikać, zgodził się także Grzegorz Zawiślak z ruchu Kukiz ’15. - Dobrze, że jest możliwość implementacji prawa unijnego do prawa polskiego - mówi. - Miejmy świadomość, że tak, czy siak pewne przepisy, mimo, że my w Polsce przyjmiemy sobie takie ustawodawstwo, będzie ono w kolizji z pewnymi przepisami innych krajów, więc korzystając ze źródeł np. Le Figaro w Polsce, będziemy narażali się, że korzystamy i łamiemy prawo np., które będzie tam.
- Dyrektywa cyfrowa obliczona jest nie tylko na ochronę praw autorskich, ale także, by chronić obywateli przed hazardem w internecie i ochronić cyberprzestrzeń - przekonywał Tomasz Kostuś z Platformy Obywatelskiej. - To jest bardzo ważny element do takiej prewencji, do takiego zabezpieczenia nie tylko praw autorskich, nie tylko praw intelektualnych, ale również naszego bezpieczeństwa, również bezpieczeństwa politycznego. Czy to jest ustawka Francji i Niemiec? W moim przekonaniu nie, ja bym raczej wziął pod uwagę konfrontację Unii Europejskiej, Europy z Amerykanami.
- Ta dyrektywa, która niestety została przegłosowana, godzi w wolność nas wszystkich obywateli - mówi Katarzyna Czochara z Prawa i Sprawiedliwości. Poseł Czochara przypomniała publikację „FAZ” – niemieckiego wpływowego periodyku, który napisał, że za politycznym porozumieniem w sprawie ACTA 2 stoi układ między Francją a Niemcami, co znaczy, że niemieccy europosłowie poparli ACTA 2 w zamian za to, że francuscy poprą Nord Stream 2. - Jeżeli jest artykuł 13. i artykuł 11. i w tym artykule w tak ważnych sprawach takie dokumenty powinny być zapisane jasno i czytelnie. Jeżeli nie jest to odpowiednio sformułowane, to daje to bardzo duże możliwości i zagrożenia, właśnie w kontekście braku tej wolności.