Prudnik: mieszkańcy słono zapłacą za śmieci, bo gmina nie może dopłacać do ich odbioru
Znacząco wzrosną stawki za odbiór odpadów komunalnych w gminie Prudnik. Rodzina segregująca śmieci płacić będzie 16 złotych miesięcznie od osoby. Podwyżkę tą uzasadnia się rosnącymi kosztami obsługi wywozu odpadów, których coraz więcej odbieranych jest też od mieszkańców. Śmieci z gminy Prudnik trafiają na składowisko w Domaszkowicach.
- Tam cena ich odbioru wzrosła w ciągu roku o 54 procent – argumentuje burmistrz Prudnika Grzegorz Zawiślak.
- Chciałem przypomnieć, że gmina Nysa, która jest zarządcą składowiska śmieci podniosła stawkę z ośmiu złotych do piętnastu, czyli o ponad 90 procent. My tylko i aż podnosimy o 60 procent. Te 16 złotych za śmieci segregowane, gwarantuje nam stabilne funkcjonowanie tego zadania gminnego, przy rozsądnym i radykalnym podejściu do wywozu śmieci.
- Gmina nie może zarabiać na odbiorze śmieci, ani dokładać do tego zadania, co wymusza wzrost opłat – mówi Zbigniew Kosiński, radny miejski Prudnika z Platformy Obywatelskiej.
- Wzrost cen spowodowały podwyżki w punkcie odbioru śmieci w Domaszkowicach oraz podwyższenie tzw. opłaty marszałkowskiej. Ten system w gminie musi się samofinansować. Tak jest skonstruowana ustawa, że nie można tego dofinansować i jeśli pojawiają się dodatkowe czynniki, to trzeba je uwzględnić.
Za podwyżką opłat śmieciowych głosowało 14 radnych miejskich Prudnika. Sześciu wstrzymało się od głosu. W gminie stawki za śmieci nie podnoszono od pięciu lat. W ubiegłym roku tamtejszy Zakład Usług Komunalnych, który zajmuje się odbiorem odpadów, zanotował na tej działalności blisko milion złotych straty.
- Chciałem przypomnieć, że gmina Nysa, która jest zarządcą składowiska śmieci podniosła stawkę z ośmiu złotych do piętnastu, czyli o ponad 90 procent. My tylko i aż podnosimy o 60 procent. Te 16 złotych za śmieci segregowane, gwarantuje nam stabilne funkcjonowanie tego zadania gminnego, przy rozsądnym i radykalnym podejściu do wywozu śmieci.
- Gmina nie może zarabiać na odbiorze śmieci, ani dokładać do tego zadania, co wymusza wzrost opłat – mówi Zbigniew Kosiński, radny miejski Prudnika z Platformy Obywatelskiej.
- Wzrost cen spowodowały podwyżki w punkcie odbioru śmieci w Domaszkowicach oraz podwyższenie tzw. opłaty marszałkowskiej. Ten system w gminie musi się samofinansować. Tak jest skonstruowana ustawa, że nie można tego dofinansować i jeśli pojawiają się dodatkowe czynniki, to trzeba je uwzględnić.
Za podwyżką opłat śmieciowych głosowało 14 radnych miejskich Prudnika. Sześciu wstrzymało się od głosu. W gminie stawki za śmieci nie podnoszono od pięciu lat. W ubiegłym roku tamtejszy Zakład Usług Komunalnych, który zajmuje się odbiorem odpadów, zanotował na tej działalności blisko milion złotych straty.