Katastrofa śmigłowca w Domecku. Czy uda się przesłuchać kluczowego świadka, który przeżył katastrofę?
Opolska prokuratura przedłużyła śledztwo w sprawie katastrofy śmigłowca w Domecku. Przypomnijmy, w lipcu tego roku prywatny helikopter runął na ziemię. W wypadku zginęli 57-letni pilot oraz jego 31-letni syn. Trzeci z pasażerów, 21-letni mężczyzna, również syn pilota przeżył katastrofę i powraca do zdrowia. Jest szansa, że w ciągu dwóch tygodni uda się go przesłuchać. Wcześniej, nie było to możliwe ze względu na stan zdrowia mężczyzny.
- Jego relacja z tego zdarzenia może mieć kluczowe znaczenie dla zbadania tej sprawy - mówi rzecznik opolskiej prokuratury Stanisław Bar.
- Z informacji uzyskanych od lekarzy wynika, że jego stan ulega systematycznej poprawie. Najprawdopodobniej na przestrzeni najbliższych dwóch tygodni będzie możliwe wykonanie czynności z jego udziałem. Oczekuje się, że relacja tego świadka będzie miała kapitalne znaczenie dla odtworzenia przebiegu lotu, a w szczególności przebiegu samego wypadku - mówi prokurator Bar.
Sprawę bada również Komisja Badań Wypadków Lotniczych. Z dotychczasowych ustaleń wynika m.in., że śmigłowiec Robinson R-44 wystartował z prywatnego lądowiska w Koszęcinie około godziny 9. Pilot śmigłowca ostatni meldunek złożył 11 minut przed wypadkiem. Lot trwał zaledwie 28 minut.
- Z informacji uzyskanych od lekarzy wynika, że jego stan ulega systematycznej poprawie. Najprawdopodobniej na przestrzeni najbliższych dwóch tygodni będzie możliwe wykonanie czynności z jego udziałem. Oczekuje się, że relacja tego świadka będzie miała kapitalne znaczenie dla odtworzenia przebiegu lotu, a w szczególności przebiegu samego wypadku - mówi prokurator Bar.
Sprawę bada również Komisja Badań Wypadków Lotniczych. Z dotychczasowych ustaleń wynika m.in., że śmigłowiec Robinson R-44 wystartował z prywatnego lądowiska w Koszęcinie około godziny 9. Pilot śmigłowca ostatni meldunek złożył 11 minut przed wypadkiem. Lot trwał zaledwie 28 minut.