Ludzie myśleli, że dostaną mieszkanie, a trzeba je sobie kupić
Pierwsze problemy przy budowie gminnego bloku w Strzelcach Opolskich. Gdy dwa lata temu samorząd wystartował z projektem na 27 lokali, było prawie 60 chętnych. Miesiąc po podpisaniu umów przyszli lokatorzy mieli na wpłacenie zadatku. Okazuje się, że co trzecia osoba wciąż tego nie zrobiła.
Małgorzata Kornaga z urzędu miasta przekonuje, że wielu osobom po prostu zmieniły się plany czy sytuacja życiowa.
- Ostatecznym weryfikantem tego, kto zostaje w programie, a kto rezygnuje, był przełom maja i czerwca, kiedy trzeba było podpisać umowę i wpłacić zadatek - mówi Małgorzata Kornaga. - Wysokości 10% wartości mieszkania, czyli od 16 do 20 tysięcy złotych. Teraz już wiemy, ponieważ uczestnicy programu mieli na to 30 dni, kto pozostał w programie a kto nie, komu zmieniły się plany, kto nie dostał kredytu. W związku z tym jest rotacja na listach.
Do końca tygodnia osoby z list rezerwowych mają się określić, czy nadal są zainteresowane kupnem mieszkania w nowo powstającym bloku. Urzędnicy są przekonani, że bez problemu 10 wolnych mieszkań znajdzie nabywców.
Realizacja pierwszego bloku będzie sprawdzianem, czy taka formuła się przyjęła. W planach są jeszcze dwa kolejne, podobne budynki.