Amerykanie szukają szczątków żołnierzy zestrzelonych w czasie II wojny światowej nad Kędzierzynem-Koźlem
Wojskowi i cywile, naukowcy z Departamentu Obrony USA, przez trzy tygodnie będą szukać szczątków żołnierzy, którzy zostali zestrzeleni nad Kędzierzynem-Koźlem w czasie nalotów w 1944 roku. W tej okolicy obrona przeciwlotnicza strąciła 29 samolotów. Ciała członków 25 załóg tuż po wojnie ekshumowano i przewieziono na cmentarze wojskowe. Zimna wojna przerwała te prace. Teraz, po przeszło 70 latach, wznowiono poszukiwania szczątków lotników z 4 ostatnich maszyn.
- Ustalając miejsce, w którym rozbiły się te samoloty korzystamy m.in. z notatek zrobionych w 1947 roku, w czasie pierwszej akcji ekshumacyjnej – mówi dr Robyn Rodriguez, która kieruje pracami amerykańskiego zespołu. - Korzystamy także z dokumentów sił powietrznych USA oraz niemieckich archiwów, w których udokumentowano zestrzelenie samolotów aliantów. Zbieramy te informacje, żeby nakreślić możliwe miejsce, w którym ci żołnierze mogli zostać zestrzeleni, co stało się z nimi po rozbiciu samolotu i czy ich szczątki nadal znajdują się w miejscu, w którym maszyna się rozbiła.
Grupa amerykańskich historyków i archeologów współpracuje z członkami stowarzyszenia Blechhammer-1944, którzy mają bardzo dużo informacji na temat amerykańskich samolotów zestrzelonych nad terenem obecnego Kędzierzyna-Koźla, w czasie tzw. bitwy o benzynę.
- Znamy nawet dokładne miejsca upadku tych wszystkich czterech samolotów. Jeden to jest teren lasów wokół Blachowni, teren między Korzonkiem a Ortowicami, rejon Czarnocina i ostatni to już teren dosyć odległy od Kędzierzyna-Koźla, bo to jest w pobliżu Łambinowic - mówi Edward Haduch, wiceprezes stowarzyszenia.
Przy okazji wizyty w Kędzierzynie-Koźlu Amerykanie chcą dokładnie zlokalizować miejsce rozbicia się samolotów i potwierdzić, czy znajdują się tam szczątki wojskowych. Ekshumacja może odbyć się podczas kolejnej wizyty w Polsce, która będzie miała miejsce najwcześniej za rok.
Grupa amerykańskich historyków i archeologów współpracuje z członkami stowarzyszenia Blechhammer-1944, którzy mają bardzo dużo informacji na temat amerykańskich samolotów zestrzelonych nad terenem obecnego Kędzierzyna-Koźla, w czasie tzw. bitwy o benzynę.
- Znamy nawet dokładne miejsca upadku tych wszystkich czterech samolotów. Jeden to jest teren lasów wokół Blachowni, teren między Korzonkiem a Ortowicami, rejon Czarnocina i ostatni to już teren dosyć odległy od Kędzierzyna-Koźla, bo to jest w pobliżu Łambinowic - mówi Edward Haduch, wiceprezes stowarzyszenia.
Przy okazji wizyty w Kędzierzynie-Koźlu Amerykanie chcą dokładnie zlokalizować miejsce rozbicia się samolotów i potwierdzić, czy znajdują się tam szczątki wojskowych. Ekshumacja może odbyć się podczas kolejnej wizyty w Polsce, która będzie miała miejsce najwcześniej za rok.