W Dębskiej Kuźni wodzili niedźwiedzia. To tradycja kultywowana od końca II Wojny Światowej
Cyganka, lekarz, policjant czy kominiarz. To tylko część osób, które biorą udział w tradycyjnym wodzeniu niedźwiedzia. Dziś (27.01) miś wraz z kolorową obstawą odwiedzał domostwa w Dębskiej Kuźni.
Jak chwalą się mieszkańcy tej miejscowości, ta tradycja jest pielęgnowana tutaj od zakończenia II Wojny Światowej.
- Chodzi o to, że ten niedźwiedź to jest stare zło - mówi Mateusz, uczestnik zabawy. - Jest taka tradycja, że tego misia trzeba zabić. Jest też mały miś, który przynosi szczęście.
- Zawsze mamy dużo szczęścia - cieszy się pani Marta, mieszkanka Dębskiej Kuźni. - Jesteśmy zdrowi i niczego nam nie brakuje. U nas wodzenie jest od bardzo dawna. To była tradycja, jak byłam bardzo mała i tak jest do dzisiaj. Wszyscy czekamy na nich co roku.
Wizyty w domach zakończą się o godzinie 18:00. Później mieszkańców Dębskiej Kuźni czeka zabawa. Jak zapowiadają organizatorze ma ona potrwać do białego rana.
- Chodzi o to, że ten niedźwiedź to jest stare zło - mówi Mateusz, uczestnik zabawy. - Jest taka tradycja, że tego misia trzeba zabić. Jest też mały miś, który przynosi szczęście.
- Zawsze mamy dużo szczęścia - cieszy się pani Marta, mieszkanka Dębskiej Kuźni. - Jesteśmy zdrowi i niczego nam nie brakuje. U nas wodzenie jest od bardzo dawna. To była tradycja, jak byłam bardzo mała i tak jest do dzisiaj. Wszyscy czekamy na nich co roku.
Wizyty w domach zakończą się o godzinie 18:00. Później mieszkańców Dębskiej Kuźni czeka zabawa. Jak zapowiadają organizatorze ma ona potrwać do białego rana.