Kolej może wyciąć gogolińskiego Karlika do końca stycznia. Mieszkańcy wciąż będą walczyć o zachowanie dębu
Jest zgoda na wycinkę dębu szypułkowego Karlik w Gogolinie. Wydział Budownictwa i Środowiska Starostwa Powiatowego w Krapkowicach prowadził postępowanie w tej sprawie przez rok.
5 stycznia 2017 roku PKP PLK złożyły wniosek o jego wycięcie ze względu na modernizację linii kolejowej E30, która biegnie 10 metrów obok Karlika. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, samorząd powiatowy nie miał możliwości negatywnej odpowiedzi na wniosek kolei.
Starosta Maciej Sonik poinformował na konferencji prasowej, że wszelkie możliwości prawne ochrony 200-letniego drzewa zostały wyczerpane. - Teraz została już tak naprawdę jedna opcja: ponowne zaapelowanie do PKP TLK, aby zrezygnowano z wycinki tego dębu. Były różne wersje co do konieczności wycinki drzewa. W trakcie postępowania, po uzyskaniu odpowiedzi na nasze pisma, okazało się, że Karlik nie koliduje z żadną ważną dla mieszkańców Gogolina inwestycją.
Mieszkańcy Gogolina zapowiadają dalszą walkę o zachowanie Karlika. Jedna z kobiet przekonuje, że mieszkańcy nie pozwolą na usunięcie dębu, nawet gdyby trzeba było przypiąć swoje ciało do Karlika. Mężczyzna przekonuje, że drzewo jest niezbędne. Według jego wyliczeń, zamykanie przejazdu kolejowego na osiem godzin w skali doby skutkuje emisją pięciu ton spalin samochodowych dziennie. Druga kobieta podkreśla, że żyje w sąsiedztwie zabytkowego dębu od ponad 50 lat, więc traktuje go jako symbol Gogolina.
Rafał Świerad, miejscowy ekolog, zapewnia, że Opolskie Towarzystwo Przyrodnicze zleci fachowe badania i próbę obciążeniową Karlika. - W XXI wieku nie jest trudnością fachowe zadbanie o takie drzewo. Można przecież zrobić jakieś klamry, spinki lub ewentualne podcięcia. Apelujemy do kolei jedynie o odrobinę dobrej woli. Resztą zajmiemy się jako przyrodnicy, społecznicy i ludzie, którym zależy na czymś, w ich ocenie, ważnym.
Dodajmy, że kolej ma czas na wycięcie 200-letniego dębu do końca stycznia.
Starosta Maciej Sonik poinformował na konferencji prasowej, że wszelkie możliwości prawne ochrony 200-letniego drzewa zostały wyczerpane. - Teraz została już tak naprawdę jedna opcja: ponowne zaapelowanie do PKP TLK, aby zrezygnowano z wycinki tego dębu. Były różne wersje co do konieczności wycinki drzewa. W trakcie postępowania, po uzyskaniu odpowiedzi na nasze pisma, okazało się, że Karlik nie koliduje z żadną ważną dla mieszkańców Gogolina inwestycją.
Mieszkańcy Gogolina zapowiadają dalszą walkę o zachowanie Karlika. Jedna z kobiet przekonuje, że mieszkańcy nie pozwolą na usunięcie dębu, nawet gdyby trzeba było przypiąć swoje ciało do Karlika. Mężczyzna przekonuje, że drzewo jest niezbędne. Według jego wyliczeń, zamykanie przejazdu kolejowego na osiem godzin w skali doby skutkuje emisją pięciu ton spalin samochodowych dziennie. Druga kobieta podkreśla, że żyje w sąsiedztwie zabytkowego dębu od ponad 50 lat, więc traktuje go jako symbol Gogolina.
Rafał Świerad, miejscowy ekolog, zapewnia, że Opolskie Towarzystwo Przyrodnicze zleci fachowe badania i próbę obciążeniową Karlika. - W XXI wieku nie jest trudnością fachowe zadbanie o takie drzewo. Można przecież zrobić jakieś klamry, spinki lub ewentualne podcięcia. Apelujemy do kolei jedynie o odrobinę dobrej woli. Resztą zajmiemy się jako przyrodnicy, społecznicy i ludzie, którym zależy na czymś, w ich ocenie, ważnym.
Dodajmy, że kolej ma czas na wycięcie 200-letniego dębu do końca stycznia.