Wycinka w Parku Nadodrzańskim w Opolu. MZD: drzewa były chore lub uschły
Kilkanaście drzew poszło pod topór w Parku Nadodrzańskim w Opolu. Wycinka zszokowała mieszkańców Pasieki, jak i społeczników-ekologów z Opolskiego Alarmu Smogowego. Pnie i konary leżą niedaleko placu zabaw i mostu prowadzącego na wyspę Bolko.
- To, z czym mamy do czynienia w Parku Nadodrzańskim to bandytyzm. Mamy dość wycinek, żądamy upublicznienia wszelkich dokumentów, które dotyczą wszystkich wycinek w mieście - mówi Grzegorz Ostromecki.
- Chcemy, aby wstrzymano wycinkę do czasu opublikowania tych dokumentów, zapoznania się z nią i zweryfikowania, bo wydaje nam się, że chyba ktoś pomylił te drzewa, które zaznaczono do wycięcia - mówi Janusz Piotrowski.
Do wycięcia wskazano w sumie 29 drzew. - Mamy zgody na te wycinki, usuwamy tylko drzewa chore lub uschnięte – odpiera Zbigniew Bahryj, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg w Opolu i mówi, że może w każdej chwili udostępnić dokumentację w tej sprawie.
- Takie cięcia są dokonywane, żeby zapobiec katastrofie, jaka miała miejsce w Dobrzeniu. Drzewa u nas również zagrażały bezpieczeństwu, one w każdej chwili mogły się przewrócić przy silniejszym wietrze, a nikt z nas nie chce odpowiadać, jeśli któremuś z przechodniów stanie się krzywda. Chodzi też o to, żebyśmy nie mieli takiej sytuacji, gdzie po ostatniej wichurze Ksawery jedno chore drzewo przewróciło cztery zdrowe - mówi Bahryj.
Dyrektor MZD wskazuje, że społecznicy dopuszczają się manipulacji publikując zdjęcia zdrowych konarów i pni. – Przy korzeniu te drzewa są wygnite – argumentuje Zbigniew Bahryj i dodaje, że na wiosnę zostaną posadzone nowe drzewa, przynajmniej jedno w miejsce wyciętego.