Co dalej z chemikaliami w Namysłowie? Burmistrz: to powiat powinien je usunąć
Kilkaset beczek i pojemników z odpadami chemicznymi nadal zalega na terenie byłej mleczarni przy ulicy Oleśnickiej. Składowane są od kilkunastu lat, ale do dziś nie zostały usunięte. Do 2013 roku swoją siedzibę miała tam firma Ekolog-Servis, która zajmowała się magazynowaniem odpadów. Przedsiębiorstwo upadło, a chemikalia nie zostały zutylizowane.
Nie zajął się tym także nowy właściciel nieruchomości, który twierdzi, że o beczkach z odpadami nie wiedział. Radni w Namysłowie pytają, czy w tym przypadku można zastosować podobne przepisy, jak w Brzegu. Tam w ubiegłym tygodniu usunięto składowisko chemikaliów.
Radny Konrad Gęsiarz uważa, że w Namysłowie można zastosować przepisy ustawy o zarządzaniu kryzysowym.
- Moim zdaniem to gmina powinna usunąć te odpady chemiczne i trzeba to zrobić, jak najszybciej – dodaje. - Burmistrz przekazał na sesji, że prowadzone jest w tej sprawie postępowanie prokuratorskie i gmina cały czas czeka co dalej, nie widząc tego zagrożenia jakie niesie za sobą dalsze składowanie odpadów w tym miejscu. Niestety pan burmistrz czeka na rozwiązania i decyzje organów ścigania, a wiadomo, że będzie to trwało bardzo długo – mówi namysłowski radny.
Burmistrz Julian Kruszyński tłumaczy, że na początku marca odbyło się w tej sprawie spotkanie ze służbami wojewody. Rozmawiano, jak usunąć te odpady i kto ma sfinansować całe zadanie. Od tamtej pory nie kontaktowano się z gminą.
- Uważam, że to kompetencje władz powiatu, a nie moje. A po drugie nie mam pieniędzy na usunięcie tych beczek i pojemników – podkreśla samorządowiec. - Kwestia jest tak naprawdę finansowa. Jeżeli otrzymam środki z budżetu państwa i jeżeli dostanę takie polecenie od wojewody, to na pewno podejmę się tego działania, ale pod warunkiem, że nie będzie prawnych przeszkód. Z naszych analiz prawnych wynika jednak, że działania w sprawie likwidacji tego składowiska powinien podjąć powiat, a nie my – dodaje na koniec Kruszyński.
Przypomnijmy, według wstępnych szacunków i oględzin w beczkach i pojemnikach znajdują się stare farby, rozpuszczalniki i emulsje. Składowisko jest zlokalizowane w bliskim sąsiedztwie rzeki Widawy.
Do sprawy będziemy wracać.
Radny Konrad Gęsiarz uważa, że w Namysłowie można zastosować przepisy ustawy o zarządzaniu kryzysowym.
- Moim zdaniem to gmina powinna usunąć te odpady chemiczne i trzeba to zrobić, jak najszybciej – dodaje. - Burmistrz przekazał na sesji, że prowadzone jest w tej sprawie postępowanie prokuratorskie i gmina cały czas czeka co dalej, nie widząc tego zagrożenia jakie niesie za sobą dalsze składowanie odpadów w tym miejscu. Niestety pan burmistrz czeka na rozwiązania i decyzje organów ścigania, a wiadomo, że będzie to trwało bardzo długo – mówi namysłowski radny.
Burmistrz Julian Kruszyński tłumaczy, że na początku marca odbyło się w tej sprawie spotkanie ze służbami wojewody. Rozmawiano, jak usunąć te odpady i kto ma sfinansować całe zadanie. Od tamtej pory nie kontaktowano się z gminą.
- Uważam, że to kompetencje władz powiatu, a nie moje. A po drugie nie mam pieniędzy na usunięcie tych beczek i pojemników – podkreśla samorządowiec. - Kwestia jest tak naprawdę finansowa. Jeżeli otrzymam środki z budżetu państwa i jeżeli dostanę takie polecenie od wojewody, to na pewno podejmę się tego działania, ale pod warunkiem, że nie będzie prawnych przeszkód. Z naszych analiz prawnych wynika jednak, że działania w sprawie likwidacji tego składowiska powinien podjąć powiat, a nie my – dodaje na koniec Kruszyński.
Przypomnijmy, według wstępnych szacunków i oględzin w beczkach i pojemnikach znajdują się stare farby, rozpuszczalniki i emulsje. Składowisko jest zlokalizowane w bliskim sąsiedztwie rzeki Widawy.
Do sprawy będziemy wracać.