Gangsterzy spalili mu dom, zastraszali go, a teraz sam został skazany
Ekolog Adam Ulbrych ma zapłacić 300 złotych grzywny i opłacić koszty sądowe za to, że woda z jego stawu wylewała się na pole Michała A., zamieszanego w aferę dębową. Na chwilę przed zatrzymaniem oskarżony o kierowanie grupą przestępczą doniósł na ekologa. Dzisiaj kluczborski sąd skazał Adama Ulbrycha za wykroczenie.
- Pogodziłem się z tym wyrokiem, ale moim zdaniem wina leży po stronie przepisów - mówi ekolog. - Sąd musiał zrobić to, co zrobił. Ja od samego początku przyznałem się do tego, tak, jest to wykroczenie. Natomiast cała sprawa została przeciwko mnie skierowana w akcie zemsty. Ktoś poniżej tego stawu zdewastował cały teren. Zaorał miejsca, które na mapie są zaznaczone jako "cenne przyrodnicze - proponowane do ochrony". Nikt na to nie zwracał uwagi. Zwrócono uwagę dopiero wtedy, jak się Michał A. poskarżył, że mu na polu stoi woda z mojego stawu - mówi Ulbrych.
Kluczborski sąd uznał, że Adam Ulbrych korzystał z wody w stawie i zbudował urządzenia wodne bez wymaganego pozwolenia.
- Ja mam większy żal do starostwa, niż do wyroku sądu - dodaje Ulbrych. - Tam zostałem oskarżony z ustawy o prawie wodnym. Tam jest taki zapis, który mówi, że jest zwykłe korzystanie z wody i szczególne korzystanie z wody. Kiedy jest zwykłe korzystanie, nie jest wymagane zezwolenie wodno-prawne. Ale jest taki zapis, że rady powiatu mogą to zmienić i mam takie marzenie, że to zrobi rada. Chciałbym, żeby przyjęli uchwałę, że korzystanie z wody na tych starych, istniejących stawach, które nie pobierają wody z rzeki tylko z drenarek, jest zwykłym korzystaniem z wody i nie wymaga zezwolenia - mówi ekolog.
Wyrok sądu nie jest prawomocny. Ekolog nie zamierza jednak apelować.
Kluczborski sąd uznał, że Adam Ulbrych korzystał z wody w stawie i zbudował urządzenia wodne bez wymaganego pozwolenia.
- Ja mam większy żal do starostwa, niż do wyroku sądu - dodaje Ulbrych. - Tam zostałem oskarżony z ustawy o prawie wodnym. Tam jest taki zapis, który mówi, że jest zwykłe korzystanie z wody i szczególne korzystanie z wody. Kiedy jest zwykłe korzystanie, nie jest wymagane zezwolenie wodno-prawne. Ale jest taki zapis, że rady powiatu mogą to zmienić i mam takie marzenie, że to zrobi rada. Chciałbym, żeby przyjęli uchwałę, że korzystanie z wody na tych starych, istniejących stawach, które nie pobierają wody z rzeki tylko z drenarek, jest zwykłym korzystaniem z wody i nie wymaga zezwolenia - mówi ekolog.
Wyrok sądu nie jest prawomocny. Ekolog nie zamierza jednak apelować.