Beczki z chemikaliami zalegają w Namysłowie od 12 lat i nikt ich do tej pory nie zutylizował
Kilkaset beczek z niebezpiecznymi odpadami znajduje się od lat na terenie byłej namysłowskiej mleczarni. Do 2013 roku swoją siedzibę miała tam firma Ekolog-Servis, która zajmowała się magazynowaniem odpadów.
- Złożyliśmy zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez właściciela firmy Ekolog-Service i dopóki procedura sądowa nie zostanie wyczerpana, nie możemy przystąpić do utylizacji - tłumaczy starosta Andrzej Michta. - Musimy wyczerpać procedurę administracyjną, która przymusza firmę Ekolog-Serwis do usunięcia tych odpadów. Gdybyśmy bez wyczerpania tych procedur ponieśli koszty utylizacji ,to byłaby to z naszej strony niegospodarność - dodaje.
- Kupując nieruchomość, właściciel nie stał się jednocześnie właścicielem odpadów znajdujących się na tej działce i to nie na nim spoczywa obowiązek ich usunięcia - mówi z kolei Adam Biela, pełnomocnik właściciela działki z odpadami. - Z naszego punktu widzenia wygląda to zupełnie inaczej, nie ma potrzeby wydawania wyroku przez sąd powszechny, to jest decyzja stricte administracyjna. Starosta powinien, naszym zdaniem, przymusić podmiot, który był upoważniony do gromadzenia tych odpadów do ich usunięcia. W sytuacji, gdyby były właściciel działki tego nie zrobił, to starosta powinien wziąć to na siebie - wyjaśnia.
Odpady są na terenie byłej mleczarni składowane od 12 lat. Kilkanaście metrów od składowiska płynie rzeka Widawa.