Co dalej z toksycznymi chemikaliami w Brzegu? Samorząd liczy na rządowe wsparcie
Dziś rano w Brzegu odbyło się spotkanie miejskiego sztabu kryzysowego. Rozmawiano o nielegalnym składowisku odpadów, które odkryto w ubiegłym tygodniu. Wciąż nie wiadomo, kiedy chemikalia zostaną usunięte. Badania toksykologiczne potwierdzają, że to pochodne rozpuszczalników, żywic i farb drukarskich. To odpady poprodukcyjne, które powinno się utylizować. Władze Brzegu cały czas liczą na rządowe wsparcie, by usunąć chemikalia. Na razie nie wiadomo, kto zapłaci za wywóz odpadów chemicznych.
- Tym organem płacącym w pierwszej kolejności powinien być właściciel tych substancji. W momencie, gdy ustalenie tego właściciela będzie długotrwałe lub jest on niewypłacalny, wówczas te obowiązki będzie musiała przejąć gmina – wyjaśnia Wrębiak.
Trudno dziś określić, o jakich dokładnie pieniądzach można mówić. Utylizacja 100 ton odpadów może kosztować setki tysięcy złotych, stąd prośba o pomoc rządu w tej sprawie.
Wiesław Andruszko z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w rozmowie z Radiem Opole podkreśla, że substancje niekoniecznie musiały być wylewane do Odry. Jego zdaniem, na rzece pozostałby ślad. Inspektor dodaje, że Brzeg nie jest jedynym miejscem w regionie, gdzie takie składowisko odkryto.
- Podobna sytuacja miała miejsce w gminie Pawłowiczki dwa miesiące temu. Tam również odkryto beczki dwustu i tysiąclitrowe. Tam wójt wydał decyzję właścicielowi o usunięciu tych odpadów – wyjaśnia Andruszko.
Nieoficjalnie mówi się, że władze Brzegu mogą postąpić podobnie.
Dodajmy, że następne posiedzenie sztabu kryzysowego w tej sprawie odbędzie się w piątek.