Radio Opole » Na Linii Korfantego » Felietony » 'Na Linii Korfantego' 21.05.2021
2021-05-21, 10:30 Autor: Bolesław Bezeg

"Na Linii Korfantego" 21.05.2021

Po południu 22 maja 1921 r., gdy na południu niemiecka piechota przy wsparciu pociągów pancernych atakowała Gorzyce w Szymiszowie pod Strzelcami Opolskimi, odbyła się narada, na którą przybyli naczelny dowódca Maciej Mielżyński i szef oddziału operacyjnego sztabu porucznik Remigiusz Grocholski.
W naradzie tej wzięli udział także dowódcy walczących w tym rejonie oddziałów: dowódca Grupy Północ kpt. Nowak, dowódca Podgrupy Bogdan kpt. Teodor Kulik i zastępca szefa sztabu podgrupy kpt. Płowiński. Podczas spotkania opracowano plan ataku na nieprzyjacielskie pozycje, który miał się rozwinąć w trzech kierunkach: ze stacji w Kamieniu Śląskim na Gogolin, z Poznowic w kierunku Siedlca, Sprzęcic, Dąbrówki i Podbora oraz z Kalinowa na Ligotę Górną.

W ataku, którego początek wyznaczono na drugą w nocy miały wziąć udział bataliony Jędrysika, Mierzejewskiego i Koźlika, a do ich wsparcia przydzielono dwa bataliony z odwodów Naczelnej Komendy Wojsk Powstańczych. Atak batalionu Jędrysika początkowo zaskoczył Niemców, którzy wycofali się z Kamienia Śląskiego i Kamionka, ale wkrótce przystąpili do kontrataku. Przez cały dzień silne zgrupowanie hrabiego Strachwitza ponawiało kontrataki i ostatecznie wyparło powstańców z Kamionka i Kamienia Śląskiego, gdzie jednak utrzymali oni budynki stacji, w czym pomogło przybycie powstańczego pociągu pancernego.

Bataliony dowodzone przez kapitana Janeckiego zdobyły wsie Poznowice i Siedlec, który przez cały dzień kilkakrotnie przechodził z rąk do rąk. O wyniku tych zmagań zadecydowała akcja przerzucania samochodami do Siedlca niemieckich oddziałów z innych rejonów frontu. Powstańcy nie sprostali liczebnej przewadze i musieli się wycofać.

W tym samym czasie – również 23 maja - powstańcy podjęli próbę odzyskania Leśnicy. Jak wspomina uczestnik tych wydarzeń Adam Benisz: „Z beznadziejnej zdawało by się sytuacji wyratował Niemców szturm „Oberlandu” na prawe skrzydło, a nawet na tyły atakujących powstańców. Trzeba było oddać Zalesie i Klucze. Zażarcie walczono o Lichynię, w której pozycje 1 pułku zasypał nieprzyjaciel huraganowym ogniem artyleryjskim.”

Ustawione na zboczu Góry Świętej Anny niemieckie armaty uciszyły celne salwy powstańczej baterii dowodzonej przez Ligockiego. Wówczas powstańcy mogli przystąpić do kontrataku. W walce w ręcz oddział Watoły zdobył Cisową i Łąki Kozielskie.


Jak wspomina Benisz: „Walka o Lichynię prowadzona była ze zmiennym szczęściem. Ataki i kontrataki prowadzono systematycznie. Raz atakowali Niemcy, to znów Polacy… Oszek w środku Lichyni, na głównym skrzyżowaniu dróg siał ogniem z samochodu pancernego.”
Mowa tu o kapitanie Robercie Oszku dowódcy złożonego z 60 marynarzy specjalnego oddziału szturmowego i jego samochodzie pancernym „Korfanty”. Jego obecność w tym miejscu świadczyła o powadze sytuacji.

Mówi o tym także Adam Benisz: „Nerwy powstańców nie wytrzymywały dłużej napięcia… Sytuacja stawała się tragiczna. Ludzie wyczerpani walką i bezsennością upadali ze zmęczenia zasypiając momentalnie mimo rozgwaru walki… Wykrwawione oddziały powstańcze musiały się w końcu wycofać z Lichyni, którą Niemcy zdobyli w czwartym dopiero ataku – nie na długo zresztą.”

Równie zacięte walki toczyły się na zachód od Leśnicy w Raszowej i Wielmierzowicach, które tego dnia także przechodziły kilkakrotnie z rąk do rąk. Dzień zakończył się jednak sukcesem powstańców, którzy tym razem utrzymali tutejsze pozycje.
Posłuchaj "Na Linii Korfantego" 21.05.2021
Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej »