LM - Zwycięstwo Interu, porażka Milanu
We wtorek włoskie drużyny w piłkarskiej Lidze Mistrzów grały ze zmiennym szczęściem. Mistrz Włoch Inter w Mediolanie rozbił Crvenę Zvezdę 4:0, a wicemistrz Milan poległ w Leverkusen z Bayerem 0:1.
Mecz na San Siro był bardzo jednostronny. Drużyny dzieliła różnica dwóch klas. W drugiej odsłonie serbska ekipa implodowała. Wynik wiernie oddaje to, co się działo na boisku. Przy czym Lautaro i Frattesi pojawili się na murawie dopiero pod koniec meczu. Piotr Zieliński grał od pierwszej minuty i wypadł nieźle. Trener Inzaghi powiedział, że Polak jest bardzo potrzebny drużynie, szczególnie wtedy, gry rywal zamyka się na własnej połowie. Mecz podsumował krótko: "Chłopcy zagrali dobry mecz. Byli skoncentrowani. Byli rozumiejącą się drużyną. Stworzyli dużo sytuacji bramkowych. Po remisie w Manchesterze zdobyliśmy trzy punkty. Tylko tak dalej. Jesteśmy zadowoleni" - powiedział trener Inzaghi.
Natomiast Milan w Leverkusen rozpoczął bardzo bojaźliwie i tylko szczęściu i bramkarzowi Maignanowi zawdzięcza to, że w pierwszej połowie nie stracił dwóch-trzech bramek. W 51. minucie trafił Boniface i dopiero wtedy Milan ruszył do ataku. Zdominował rywali, ale mimo wielu sytuacji gola nie zdobył. Trener Fonseca znalazł jednak powód do zadowolenia: "Nie wygraliśmy, ale to był nasz najlepszy mecz w sezonie. W drugiej połowie zagraliśmy fantastycznie. Oczywiście jesteśmy smutni i rozczarowani. Ale ja jestem zadowolony. Oczywiście nie z rezultatu. Ale z tego, jak tu zagraliśmy" - mówił Portugalczyk.
Zgodnym zdaniem włoskich ekspertów szwajcarski sędzia Schaerer łaskawym okiem patrzył na faule gospodarzy i nie odgwizdał należącego się Milanowi karnego. Powtórki telewizyjne zdają się te zarzuty potwierdzać.
Natomiast Milan w Leverkusen rozpoczął bardzo bojaźliwie i tylko szczęściu i bramkarzowi Maignanowi zawdzięcza to, że w pierwszej połowie nie stracił dwóch-trzech bramek. W 51. minucie trafił Boniface i dopiero wtedy Milan ruszył do ataku. Zdominował rywali, ale mimo wielu sytuacji gola nie zdobył. Trener Fonseca znalazł jednak powód do zadowolenia: "Nie wygraliśmy, ale to był nasz najlepszy mecz w sezonie. W drugiej połowie zagraliśmy fantastycznie. Oczywiście jesteśmy smutni i rozczarowani. Ale ja jestem zadowolony. Oczywiście nie z rezultatu. Ale z tego, jak tu zagraliśmy" - mówił Portugalczyk.
Zgodnym zdaniem włoskich ekspertów szwajcarski sędzia Schaerer łaskawym okiem patrzył na faule gospodarzy i nie odgwizdał należącego się Milanowi karnego. Powtórki telewizyjne zdają się te zarzuty potwierdzać.