To trzecia taka inicjatywa podjęta przez Tomasza Wróbla. Wcześniej wkoło Polski jechał w 2010 i 2015 roku.

- Jest duża niepewność czy sobie poradzę, ale liczę, że zaprocentuje doświadczenie z poprzednich wypraw - zaznacza Wróbel. - Na pewno schudłem. Od stycznia ubyło 11 - 12 kilogramów. Biegałem, jeździłem na trenażerze. Przygotowanie było dużo większe niż przy okazji poprzednich edycji. Wówczas pojechałem "z marszu". Wiadomo jednak, że wieku się nie oszuka i nie można pozwolić sobie na błędy.

Głównym celem rowerowej wyprawy jest zbiórka pieniędzy na rzecz fundacji im. Julki Bonk "Walcz o mnie".

- Naszymi podopiecznymi są dzieci poszkodowane podczas porodów, ale są też dzieci z wadami genetycznymi - informuje Barbara Bonk. - Pieniądze, które uda nam się - tak naprawdę Tomkowi - zebrać, to przeznaczymy na rehabilitację i na najpotrzebniejsze rzeczy. To jest studnia bez dnia, bo wszystko kosztuje ponad 10 razy więcej niż w przypadku dzieci zdrowych.

Na trasie Tomaszowi Wróblowi w busie będzie asystował wicemistrz olimpijski w podnoszeniu ciężarów Bartłomiej Bonk.

- Konkretne plany są takie, że Tomek musi przejechać ponad 3 tysiące kilometrów - mówi Bonk. - Ja sobie wymyśliłem, że zrobię tyle samo pompek co Tomek kilometrów. Dodatkowo nasze żony powiedziały, że zrobią tyle samo przysiadów. Coś trzeba będzie robić przez te 20 dni. Tomek ma mega trudne zadanie. Ja mam łatwiej, jadę w busie. Ale będę musiał być czujny.

Każdy do tej wyprawy może w dowolnym czasie i miejscu dołączyć. Warunek to wpłata na konto fundacji 250 złotych. Szczegóły znajdują się na stronie internetowej www.wkolopolskiazs.pl. Finał akcji 6 sierpnia w Opolu.