Tenisistka stołowa Natalia Bajor: idę w górę i to cieszy
Natalia Bajor po turniejach w Zagrzebiu i Otocec w światowym rankingu tenisistek stołowych awansowała na 78.miejsce i jest najwyżej sklasyfikowaną Polką. „Idę w górę i to cieszy. Zwłaszcza, że po zmianie regulaminu trudniej awansować” – skomentowała w rozmowie z PAP zawodniczka.
W Zagrzebiu Bajor do turnieju głównego musiała przebijać się przez eliminacje. W decydującym pojedynku kwalifikacji pokonała Chinkę Leng Yutong (3:2), a w pierwszej rundzie głównych zawodów Węgierkę Georginę Potę (3:2).
„Chinki zupełnie nie znałam i dopiero przed meczem analizowałam jej grę. Wygrana z zawodniczką z Azji to zawsze sukces. Z Georginą dobrze się znamy, razem trenowałyśmy, ale jeszcze nigdy z nią nie wygrałam w oficjalnym turnieju i dlatego to zwycięstwo też było wyjątkowe i dało mi wiele radości” – przyznała Bajor.
Polkę zatrzymała w drugiej rundzie reprezentantka Rumunii Bernadette Szocs (0:3). Pochodząca z Brzegu tenisistka uznała swój występ w Zagrzebiu za udany.
„To była dla mnie aż druga runda. Od turnieju w Omanie w lutym nie startowałam w tego typu imprezach i miała trochę obawy, jak to będzie. Przed zawodami w ciemno bym wzięła drugą rundę. Później z Zagrzebia zaraz pojechaliśmy do Słowenii” – opowiadała Bajor.
W Otocec zawodniczka AZS UE Wrocław dotarła do ćwierćfinału pokonując po drodze ponownie m.in. Potę. Jak przyznała Bajor, to drugie spotkanie z Węgierką było najlepsze biorąc pod uwagę oba turnieje.
„Muszę przyznać, że w Słowenii miałam trochę szczęścia w losowaniu, bo na początku nie trafiłam na żadną z Azjatek. Wcześniej bywało często tak, że w turnieju były na przykład trzy Chinki i ja zaraz na początku musiałam trafić na jedną z nich. W ćwierćfinale w Ostocec przegrałam właśnie z Chinką Kuai Man. Nie ma co ukrywać, była lepsza, zwłaszcza jeżeli chodzi o serwis i odbiór. To była cenna lekcja” – podsumowała.
Po tych dwóch turniejach Bajor w światowym rankingu tenisistek stołowych awansowała z 97. miejsca na 78. i jest w tej chwili najwyżej sklasyfikowaną Polką. Teraz czekają ją dwie imprezy w Budapeszcie a w sierpniu mistrzostwa Europy w Monachium.
„Idę w górę i to cieszy. Zwłaszcza, że po zmianie regulaminu trudniej awansować. Miałam cztery dni na odpoczynek i teraz będę praktycznie już tylko jeździć z turnieju na turniej i ze zgrupowania na zgrupowanie. Ale cieszę się, bo tylko rywalizacja z najlepszymi może pomóc mi w rozwoju. Każdy taki start to cenna lekcja. A w sierpniu mistrzostwa Europy. Nie chcę mówić o celach, chcę po prostu grać jak najwięcej” – podsumowała Bajor.
Zawody w Monachium wystartują 13 sierpnia, ale już 12 lipca odbędzie się losowanie turniejowej drabinki. Złotych medali bronić będą wśród mężczyzn Timo Boll a u kobiet Petrissa Solja z Niemiec.(PAP)
„Chinki zupełnie nie znałam i dopiero przed meczem analizowałam jej grę. Wygrana z zawodniczką z Azji to zawsze sukces. Z Georginą dobrze się znamy, razem trenowałyśmy, ale jeszcze nigdy z nią nie wygrałam w oficjalnym turnieju i dlatego to zwycięstwo też było wyjątkowe i dało mi wiele radości” – przyznała Bajor.
Polkę zatrzymała w drugiej rundzie reprezentantka Rumunii Bernadette Szocs (0:3). Pochodząca z Brzegu tenisistka uznała swój występ w Zagrzebiu za udany.
„To była dla mnie aż druga runda. Od turnieju w Omanie w lutym nie startowałam w tego typu imprezach i miała trochę obawy, jak to będzie. Przed zawodami w ciemno bym wzięła drugą rundę. Później z Zagrzebia zaraz pojechaliśmy do Słowenii” – opowiadała Bajor.
W Otocec zawodniczka AZS UE Wrocław dotarła do ćwierćfinału pokonując po drodze ponownie m.in. Potę. Jak przyznała Bajor, to drugie spotkanie z Węgierką było najlepsze biorąc pod uwagę oba turnieje.
„Muszę przyznać, że w Słowenii miałam trochę szczęścia w losowaniu, bo na początku nie trafiłam na żadną z Azjatek. Wcześniej bywało często tak, że w turnieju były na przykład trzy Chinki i ja zaraz na początku musiałam trafić na jedną z nich. W ćwierćfinale w Ostocec przegrałam właśnie z Chinką Kuai Man. Nie ma co ukrywać, była lepsza, zwłaszcza jeżeli chodzi o serwis i odbiór. To była cenna lekcja” – podsumowała.
Po tych dwóch turniejach Bajor w światowym rankingu tenisistek stołowych awansowała z 97. miejsca na 78. i jest w tej chwili najwyżej sklasyfikowaną Polką. Teraz czekają ją dwie imprezy w Budapeszcie a w sierpniu mistrzostwa Europy w Monachium.
„Idę w górę i to cieszy. Zwłaszcza, że po zmianie regulaminu trudniej awansować. Miałam cztery dni na odpoczynek i teraz będę praktycznie już tylko jeździć z turnieju na turniej i ze zgrupowania na zgrupowanie. Ale cieszę się, bo tylko rywalizacja z najlepszymi może pomóc mi w rozwoju. Każdy taki start to cenna lekcja. A w sierpniu mistrzostwa Europy. Nie chcę mówić o celach, chcę po prostu grać jak najwięcej” – podsumowała Bajor.
Zawody w Monachium wystartują 13 sierpnia, ale już 12 lipca odbędzie się losowanie turniejowej drabinki. Złotych medali bronić będą wśród mężczyzn Timo Boll a u kobiet Petrissa Solja z Niemiec.(PAP)