Willa Dziennego Domu Pobytu w Nysie za mała dla 250 seniorów
- Nowa siedziba to dla nas priorytet. Wierzymy, że miasto nam pomoże, bo burmistrz obiecuje rozpoczęcie inwestycji na działce w centrum miasta. Mamy coraz więcej pensjonariuszy, nasza kuchnia wydaje 500 posiłków dziennie, zatem przydałoby się więcej pomieszczeń – mówi Joanna Wiech – szefowa nyskiego DDP imienia Jerzego Kozarzewskiego.
Dom Dziennego Pobytu przy ul. Bohaterów Warszawy tętni życiem od rana do godzin popołudniowych. Seniorzy uczestniczą tam w urozmaiconych zajęciach – artystycznych, kulinarnych, rekreacyjnych, ale także korzystają z pomocy terapeutów i rehabilitantów. Są też prelekcje, kursy, pogadanki, spotkania z ciekawymi ludźmi, jak również rajdy, wyjazdy i wycieczki. Wszystko to nieodpłatne, w ramach różnych programów, na które placówka pozyskała pieniądze.
- Dostajemy każdego roku pieniądze na utrzymanie od gminy, to 100 tys. zł. Ale także sami zarabiamy i to niemałe pieniądze dzięki naszym paniom kucharkom, które wydają dziennie pół tysiąca posiłków. Taki dwudaniowy, domowy obiad kosztuje 10 zł i cieszy się dużym powodzeniem – mówi szefowa DDP.
- Dostajemy każdego roku pieniądze na utrzymanie od gminy, to 100 tys. zł. Ale także sami zarabiamy i to niemałe pieniądze dzięki naszym paniom kucharkom, które wydają dziennie pół tysiąca posiłków. Taki dwudaniowy, domowy obiad kosztuje 10 zł i cieszy się dużym powodzeniem – mówi szefowa DDP.