Długopis
Mamy czasem całe mnóstwo pytań, jednak bardzo rzadko pojawia się następujące: „ciekawe, czym to napisał? Może np. długopisem”... Mimo, że jest to forma przestarzała, to jednak, jakby trochę bardziej z „duszą”. Komputerowe pisarstwo jest dzisiaj tak oczywiste, jak tylko może być oczywista - oczywistość.
A długopis? To przyrząd do pisania, którego początek (mało kto odgadnie ) jest związany z lotnictwem, ale jak powiada min. Grabarczyk - po kolei.
Jego wynalazcą jest w 1938 roku Laszlo Biro, węgierski artysta i dziennikarz, redaktor czasopisma kulturalnego wydawanego przed II wojną światową w Budapeszcie. Kiedyś będąc w drukarni swojego pisma Laszlo wpadł na pomysł wykorzystania szybko schnącego tuszu, od razu też zobaczył korzyści, jakie
z tego tytułu mogłyby popłynąć do jego kieszeni. Wybucha jednak wojna. Laszlo wraz z bratem Georgiem (chemikiem) ucieka z kraju. Po wielu perturbacja obaj docierają do Argentyny. Laszlo pracuje nadal nad swoim wynalazkiem i w roku 1943 udaje mu się go opatentować.
W tym samym czasie przybywa do Buenos Aires z misją rządową Henry Martin, przedstawiciel angielskiego biznesu. Dochodzi do spotkania obu panów. Wynalazek Laszlo zrobił spore wrażenie na Martinie, który zrozumiał w lot, że dla lotników, a zwłaszcza nawigatorów może być to bardzo przydatny przyrząd. Musieli oni bowiem zapisywać swoje obliczenia na różnych, czasem bardzo dużych wysokościach, a długopis mógł być używany niezależnie od zmian ciśnienia atmosferycznego. To przesądziło sprawę.
Henry Martin w imieniu rządu angielskiego kupuje wynalazek od Biro. W ciągu roku 17 zatrudnionych przez Martina pań wyprodukowało na potrzeby pilotów RAF-u ponad 30 tysięcy długopisów. Ponieważ Biro nie opatentował swojego wynalazku w Stanach, w październiku 1945 roku zostaje wprowadzona jego amerykańska wersja, która reklamowana była, jako „pierwsze pióro piszące pod wodą”.
To był strzał w dziesiątkę. Już w pierwszym dniu sprzedano 10 tys. sztuk.
A swoją drogą to nawet ciekawe, Anglikom pomógł długopis w powietrzu, Amerykanom sprawdził się pod wodą, więc pewnie w łodziach podwodnych.
Jednak na pytanie słuchacza z osiedla Dambonia: „Kto jest autorem długopisu z wizerunkiem pań w negliżu, kiedy braknie tuszu?” - niestety na razie nie potrafię odpowiedzieć. Brak materiału źródłowego. Przepraszam...
Posłuchaj: