Parlament Europejski przyjął kluczowe dyrektywy i rozporządzenia z pakietu "Fit for 55". Celem jest ograniczenie emisji gazów cieplarnianych o co najmniej 55 proc. do 2030 r. (w porównaniu z 1990 r.) i osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2050.

Politycy partii opozycyjnych głosowali w PE za przyjęciem tych rozwiązań, są z nich zadowoleni, politycy zjednoczonej prawicy byli przeciw - mówią, że przepisy są bardzo szkodliwe i nie do zaakceptowania.

Poseł Tomasz Kostuś z Platformy Obywatelskiej powiedział, że to premier Mateusz Morawiecki w grudniu 2020 roku zaakceptował Fit for 55.
- Za tym głosował premier polskiego rządu, więc my dzisiaj tę decyzję kierunkową Rady Europejskiej wypełniamy - podkreślił. Odpowiedział także na zarzut, że to Donald Tusk w 2012 i Ewa Kopacz w 2014 roku podpisała pakiet klimatyczny.
- W 2012 roku nikomu się nie śnił pakiet Fit for 55 - powiedział poseł PO i dodał, że to odwracanie kota ogonem. - W obliczu drożyzny, inflacji, tego jak źle żyje się Polakom straszycie tym, co będzie za 5 lat. Zapominamy, że PE przyjął cały szereg rozwiązań, które mają ochronić obywateli i gospodarkę, z których Polska będzie korzystać najbardziej.

Wojciech Komarzyński z Prawa i Sprawiedliwości powiedział, że rozwiązania Fir for 55 uderzają w polską gospodarkę i polskich przedsiębiorców. - Nie przeceniałbym roli Europy w ekologicznym zbawieniu świata, bo to około 8-9 % emisji w skali świata. Tymi rozwiązaniami doprowadzimy, do tego, że gospodarka państw europejskich będzie bardzo niekonkurencyjna. Unia Europejska zadaje sobie cios.

Jerzy Przystajko z Partii Razem powiedział, że w PE nie wylądowały żadne ustalenia, które wcześniej nie pojawiły się na szczeblu rządowym. - Jestem zdziwiony, że rząd polski jest zaskoczony zapisami Fit for 55 - stwierdził i dodał, że do Polski w ramach tego trafią konkretne pieniądze. - Polska zyska pieniądze na innowacyjne inwestycje na termomodernizację, w energetykę odnawialną, pieniądze na to, żebyśmy mieli mniej emisyjną gospodarkę.

Jarosław Szóstka z OdNowy pokreślił, że pakiet był negocjowany w roku 2020 a od tamtego czasu warunki zmieniły się. Wymienił wojnę na Ukrainie i kryzys energetyczny.
- Widzę wielkie niebezpieczeństwo dla gospodarki europejskiej - powiedział i wskazał, że największa firma chemiczna BASF zamyka produkcję w Niemczech i przenosi prawdopodobnie do Afryki, bo to dla firmy tańsze rozwiązanie. - Możliwe, że przez Fit for 55 stracimy jako Europa, zyskają inne kontynenty i będą nas podtruwały.

- Uważam, że nie kopiemy pod sobą dołka, tylko zmierzamy się z problemem, który mamy. Europa nie ma na tyle węglowodorów, żeby energię wyprodukować, dlatego trzeba inwestować w OZE, czego rząd Prawa i Sprawiedliwości nie robi - powiedział Szymon Godyla z Nowoczesnej.

Katarzyna Czochara, posłanka Prawa i Sprawiedliwości podkreślała, że to premierzy rządu PO-PSL podpisali pakiet klimatyczny, którego odczuwamy teraz konsekwencje. Zaznaczyła, że za 90% produkcji dwutlenku węgla odpowiadają kraje poza UE.
- Chiny, Indie, Rosja, Stany Zjednoczone. Tam tego typu działania nie są wprowadzane. Dla mnie jako posła najważniejszy jest interes Polaków, ten interes jest zagrożony, bo uderzy najmocniej w Polaków i kraje bloku wschodniego - mówiła poseł Czochara. - Wprowadzone zapisy uderzą bardzo mocno w rolnictwo. W tych dokumentach zapisane jest, że efekt cieplarniany wytwarza również produkcja bydła, trzody chlewnej i drobiu i będą dodatkowe nakładane podatki. To zamach na polskie rolnictwo.

Jarosław Krzywoń z PSL powiedział, że Unia Polski nie zostawia samej. - Przygotowane jest dla nas 250 mld złotych, które są do wzięcia. System ETS był po to, żeby dokonywać transformacji energetycznej, a podejście rządu było na tyle luźne, że remontowano z tych pieniędzy np. dworce kolejowe - mówił przedstawiciel ludowców. - Czemu PiS nie mówi o tych pieniądzach, że one leżą na stole? Bo nie spełniamy karty praw podstawowych i nie mamy dostępu do funduszy unijnych - ocenił.

W Niedzielnej Loży Radiowej politycy dyskutowali także o imporcie i tranzycie produktów rolnych z Ukrainy. Czy "kryzys zbożowy" jest już zażegnany?
- Zboże dalej w Polsce jest, a polskie porty nie są w stanie tyle zboża przeładować, żeby wysłać je za granicę - powiedział Szymon Godyla z Nowoczesnej. Prawo i Sprawiedliwość nie potrafi żadnego problemu rozwiązać. Każdy, kto się w minimalnym stopniu interesuje rolnictwem miał świadomość, że w Polsce była nadprodukcja zboża a w tamtym roku urodzaj. To, ze PiS pozwoliło wjechać zbożu "technicznemu" i przechścić na zboże krajowe, żeby to trafiło do pasz i do mąki.

- Kryzys jest zażegnany, natomiast dużo do powiedzenia ma Komisja Europejska i Unia Europejska i nie możemy sobie sami decydować o rozwiązaniach, tylko musi być decyzja dotycząca chociażby ceł. Po to premier Morawiecki stworzył koalicję pięciu państw, żeby UE dostrzegła ten problem - powiedziała poseł Katarzyna Czochara.

- Dopłaty do hektara to krok w dobrym kierunku szkoda, że tak późno. 9 miesięcy temu złożyliśmy projekt ustawy o ochronie rolnictwa, w której był system kaucyjny na wjeżdżające zboże. Jakie są koszty organizowania teraz tych wszystkich konwojów. Minister che teraz 4 mln ton wyeksportować do czerwca, śmiem wątpić w to - powiedział Jarosław Krzywoń z PSL. Wyjaśnił, że polskie porty są w stanie do czerwca może 1.5 mln ton zboża wyeksportować.

Wojciech Komarzyński z Prawa i Sprawiedliwości powiedział, że powodem kryzysu zbożowego jest otwarcie rynku europejskiego dla produktów z Ukrainy i UE nie wykazała się w tej sprawie taką solidarnością z państwami frontowymi jak w przypadku kryzysu migracyjnego.
- Opozycja rozdzierała szaty, że działamy wbrew Unii, a kiedy inne państwa zaczęły w ślad za Polską ograniczać możliwość wjazdu zboża z Ukrainy opozycja pyta skąd weźmiemy pieniądze i kto za to zapłaci. Rolnicy muszą wiedzieć, że gdyby rządziła opozycja nie byłoby ani wsparcia ani pieniędzy - powiedział.

Tomasz Kostuś z PO powiedział, że za chaos i kryzys w polskim rolnictwie odpowiada Prawo i Sprawiedliwość. - Będzie za parę miesięcy za to rozliczone. Rozliczą przedsiębiorcy, samorządowcy a przede wszystkim rolnicy. PiS wywołuje problemy a potem je bohatersko rozwiązuje. Przez ostatnie 12 miesięcy rząd nie zrobił nic, żeby pomóc rolnikom. Co zrobiliście, żeby człowiek PiS, komisarz ds. rolnictwa w KE Janusz Wojciechowski reagował. Nic nie zrobiliście. Dwukrotnie oszukaliście polskich rolników, wtedy kiedy minister Kowalczyk mówił, żeby nie sprzedawać zboża, nie zrobiliście nic, żeby zabezpieczyć niekontrolowany wwóz zboża i produktów do Polski.

Jerzy Przystajko z Partii Razem powiedział, że dobrze, że udało się osiągnąć porozumienie w sprawie tranzytu zboża. - Nie ma w nim jednak portu z Kołobrzegu tego, który rozwijał eksport zboża z Ukrainy. Na podstawie tego na kolanie robionego porozumienia ten port nie może przeładowywać zboża.

Jarosław Szóstka z OdNowy powiedział, że rząd w przypadku sytuacji kryzysowych nie chowa głowy w piasek. - To są realne działania jeśli chodzi o zboże z Ukrainy.