Uważam, za akt głębokiej niesprawiedliwości, że 100 tys. Mniejszości Niemieckiej dostawało 240 mln złotych rocznie na naukę j. niemieckiego jako ojczystego, który przecież znają, bo są z rodzin niemieckich, a po drugie przecież też uczestniczą w nauce j. niemieckiego obcego - powiedział Przemysław Czarnek, minister edukacji i nauki w Porannej Rozmowie Radia Opole.
Jak podsumował, to łącznie w Polsce wydawaliśmy 1mld 870 mln zł.
- Tymczasem 2 mln Polaków w Niemczech uczą się języka polskiego jako obcego za kwotę 250 mln euro, czyli 1 mld 200 mln zł. O 500 mln zł mniej wydają Niemcy na naukę j. polskiego jako obcego - dodał.

- My dalej chcemy 120 mln zł przekazywać na Mniejszość Niemiecką, natomiast to jest dalej o 120 mln zł więcej, niż Niemcy przekazują na Polaków, a jesteśmy zobowiązani do tego tym samym traktatem - powiedział minister Czarnek i dodał, że nie będzie kolejnych cięć jeśli chodzi o finansowanie nauki j. niemieckiego jako j. ojczystego.

Pytany o podręcznik do Historii i Teraźniejszości powiedział, że dwa kolejne podręczniki do tego przedmiotu będą zatwierdzone prawdopodobnie w poniedziałek.
- Wszystkie opinie dotyczące dwóch kolejnych podręczników są pozytywne, jedna warunkowa, uzupełniane są treści przez wydawnictwo. Jest jeszcze wydawnictwo Oświatowiec, które zgłosiło swój podręcznik 5 lipca. Ta procedura pewnie się zakończy na początku września.

Minister edukacji i nauki podkreślił, że to nauczyciele decydują o korzystaniu z podręcznika.
- Mogą też uczyć bez podręcznika, część nauczycieli przygotowuje swoje opracowania, to jest ich decyzja. Natomiast apele samorządowców o to, żeby używać lub nie używać jakiegoś podręcznika uważam za niepraworządne. To jest wkraczanie w kompetencje organu nadzoru pedagogicznego, a organ nadzoru pedagogicznego też nie nakazuje używanie takiego, bądź innego podręcznika. To zdziczenie obyczajów. Nigdy tak nie było, żeby kontestować podręcznik bez jego przeczytania i tylko dlatego, że ktoś ma inne poglądy, niż część samorządowców.

Przemysław Czarnek pytany o zapowiadany protest Związku Nauczycielstwa Polskiego, który ma rozpocząć się 1 września, powiedział, że mają do tego prawo.
- My procedujemy podwyżki na przyszły rok. W tym roku już są realizowane od 1 maja, 4.4% dla wszystkich plus 20% dla najmniej zarabiających stażystów. Kolejne podwyżki w przyszłym roku budżetowym. Przypomnę, że podwyżki dla najmniej zarabiających nauczycieli od 2016 roku to w sumie 63%, a dla najlepiej zarabiających 36%. Przypomnę też, że w latach 2012-2015 to było 0%, a nie było wojny, covidu, nie było takich kłopotów, a jakoś wtedy ZNP nie protestował.

Minister Czarnek przyznał, że będzie chciał, aby w nowym roku szkolnym trudniej było o zwolnienie z ćwiczeń na lekcji W-F.
- Trudniej dla tych, którzy uzyskują to zwolnienie lekarskie niezasadnie, niesłusznie. Bo przecież jest zupełnie oczywiste, że są dzieci i młodzież, które mają problemy zdrowotne i uczestniczyć w tych zajęciach nie mogą. Tutaj żadnych utrudnień nie będzie. Ale jest też faktem, że niektóre dzieci uzyskują zwolnienie po to, żeby, ujmując to delikatnie, po prostu się "nie spocić", nie przemęczyć. To w czasach pocovidowych nie na miejscu. Potrzebujemy rozwoju kondycji fizycznej, zwłaszcza tych najmniejszych.

Szef resortu edukacji i nauki przytoczył badania Akademii Wychowania Fizycznego po covidzie i nauce zdalnej, jest w jeszcze gorszym stanie niż przed, a i wtedy nie była w najlepszym stanie.
- Dlatego trzeba wprowadzić przepisy, które by utransparentniły ten proces i spowodowały większą zachętę do uczestnictwa w zajęciach W-F.

Minister Czarnek pytany o liczbę dzieci, uchodźców z Ukrainy, które we wrześniu rozpoczną naukę w szkołach powiedział, że ta informacja będzie znana w perspektywie dwóch, trzech tygodni.
- Mamy 200 tys. liczę, że kilkadziesiąt tysięcy będzie więcej, może nawet 100 tys. w perspektywie tych dwóch, trzech tygodni, ale to dla polskiego sytemu oświaty nie jest problem - powiedział gość Radia Opole.