Kalisz/ Sławomir Lasiecki kandydatem Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta miasta
Prawo i Sprawiedliwość przedstawiło w sobotę w Kaliszu swoich kandydatów na radnych miejskich, powiatowych i do Sejmiku Województwa Wielkopolskiego.
Kandydatem na prezydenta Kalisza został Sławomir Lasiecki, od siedmiu lat przewodniczący miejskich struktur Prawa i Sprawiedliwości w Kaliszu i radny obecnej kadencji. W PiS działa od 2002 roku, wcześniej był w ugrupowaniu Jana Olszewskiego. Był wieloletnim społecznikiem rad osiedlowych.
W rozmowie z PAP podkreślił, że jego priorytetem jest intensywny rozwój miasta. „Wreszcie mamy miasto nie tylko akademickie, ale przede wszystkim uniwersyteckie. To jest dla nas jedna z podstaw do rozwoju miasta. Naszym hasłem wyborczym jest +Tak dla Kalisza+” – powiedział.
Jedynkami w czterech okręgach wyborczych do rady miasta z list PiS są Marcin Strzelec, Sławomir Lasiecki, Artur Kijewski i Andrzej Plichta. Do rady powiatu kaliskiego na pierwszych miejscach w poszczególnych okręgach wyborczych znaleźli się: Paweł Kaleta, Krzysztof Dziedzic, Wincenty Nowak, Błażej Wojtyła i Bogusław Szczepaniak. Natomiast do sejmiku województwa wielkopolskiego startują Tomasz Ławniczak, Piotr Trybek, Leszek Bierła, Janusz Krawiec, Katarzyna Dziamska, Tadeusz Rosiak i Jagoda Wolnika-Lasocińska.
Sławomir Lasiecki jest piątym kandydatem na urząd prezydenta Kalisza. O stanowisko ubiegają się obecny prezydent miasta Krystian Kinastowski, prof. UAM Piotr Łuszczykiewicz (KO), Eskan Darwich (Trzecia Droga) i Mikołaj Marucha (Stowarzyszenie #Aktywni).
W konwencji wyborczej w Kaliszu uczestniczyli parlamentarzyści i byli ministrowie: Marlena Maląg, Jan Dziedziczak, Jan Mosiński. Marlena Maląg powiedziała do zgromadzonych, że „najważniejsze jest to, że jesteśmy razem, bo jesteśmy na tak dla Kalisza". "7 kwietnia będzie wielkie święto demokracji, ale to wymaga od nas mobilizacji i siły, abyśmy byli razem, tworzyli lokalne wspólnoty i pokazali, gdzie jest prawda. Musimy wygrać” - powiedziała.
Zdaniem Jana Dziedziczaka wybory to najważniejszy moment dla demokracji, niezależnie od szczebla organów, który jest wybierany. „To jest możliwość wypowiedzenia się obywateli na czym im najbardziej zależy” - powiedział. Dodał, że wyborcy 7 kwietnia odpowiedzą na kilka pytań. „To my zdecydujemy, czy zmiana rozwoju Polski, która została zaproponowana przez PiS w 2015 r., polegająca na zrównoważonym rozwoju, zostanie utrzymana. To też możliwość wypowiedzenia się o polityce wobec rolników. Czy zgadzamy się na to, co się z rolnictwem obecnie wyprawia. Głosując na PiS głosujemy na polskie rolnictwo”- powiedział.
Jego zdaniem Polacy wypowiedzą się też na temat przyszłości młodzieży. „To prezydent miasta, starosta, burmistrz czy wójt jest organem prowadzącym szkoły na swoim terenie. Nie możemy pozwolić na to, żeby został zrealizowany szalony pomysł, według którego polska szkoła będzie bez wiedzy o powstaniu wielkopolskim, Westerplatte, Monte Casino, gen. Andersie, bitwie pod Grunwaldem, Mickiewiczu czy Sienkiewiczu” - wymienił.
Stwierdził, że brak wiedzy spowoduje, że uczniowie będą mniej wiedzieli o polskości i tożsamości, niż młodzież za czasów zaborów. „Dopilnujemy, żeby w szkołach w tych samorządach, gdzie będą władze sprawować przedstawiciele PiS młodzież uczyła się polskiej historii i tożsamości. Jeśli my nie wybierzemy swoich władz samorządowych, zrobią to za nas inni, a skutki wyborów dotkną wszystkich” – oświadczył.
Jan Mosiński dodał, że nie można pozwolić, aby obecna władza „zainfekowała swoją polityką samorządy. Trzeba realizować politykę dobrego rozwoju” - zaznaczył. (PAP)
Autorka: Ewa Bąkowska
bak/ agz/