Prezes PSL: postawa Terleckiego wobec Cichanouskiej jest irracjonalna
Terlecki skierował list do liderki białoruskiej opozycji po fali krytyki, jaka pojawiła się po jego ubiegłotygodniowym wpisie na Twitterze. Napisał w nim, że "jeżeli Cichanouska chce reklamować antydemokratyczną opozycję w Polsce i występować na mityngu Trzaskowskiego, to niech szuka pomocy w Moskwie, a my popierajmy taką białoruską opozycję, która nie staje po stronie naszych przeciwników". Słowa te padły w nawiązaniu do zaproszenia Cichanouskiej na Campus Polska Przyszłości - wydarzenie organizowane na przełomie sierpnia i września przez ruch Rafała Trzaskowskiego Wspólna Polska.
W liście tym Terlecki oświadczył, że nie dziwi się, że Cichanouska spotyka się z opozycją, ale "chciałby, żeby przyjmując zaproszenie na zjazd antyrządowej organizacji, miała świadomość, że staje po jednej stronie politycznego sporu".
"Wydaje mi się jednak, że z braku rzetelnej wiedzy źle przysłużyła się pani sprawie Białoruskiej w Polsce, afiszując się z politykami partii, która sześciokrotnie przegrała wybory (dwa razy prezydenckie, dwa razy parlamentarne, samorządowe oraz europejskie), a tym bardziej deklarując udział w ich politycznym, antyrządowym przedsięwzięciu. Tym samym zraziła pani znaczną część Polaków do wspierania pani jako białoruskiego prezydenta-elekta" - napisał wicemarszałek.
O ten list zapytany został w środę w Polsat News Kosiniak-Kamysz. "Moim zdaniem jest to działanie kompletnie irracjonalne. Irracjonalny jest ten list, irracjonalny był ten wpis. Irracjonalna jest cała ta postawa wobec Cichanouskiej ze strony marszałka Terleckiego" - ocenił lider PSL.
Podkreślił, że fakt, iż jakaś partia nie popiera rządu, nie oznacza, że nie jest ona godna spotkania. "PiS był w opozycji przez wiele lat i co? Mieliśmy zakazać, po ośmiu przegranych wyborach przez PiS, jakichkolwiek spotkań opozycji ukraińskiej, rosyjskiej, czy delegacji międzynarodowych?" - mówił Kosiniak-Kamysz. Jak dodał, nie stanowiłoby to dla niego problemu, gdyby Cichanouska pojawiła się na zapowiadanym na lipiec kongresie PiS.
Pytany o wnioski opozycji o odwołanie Terleckiego z funkcji wicemarszałka Sejmu po jego słowach o Cichanouskiej, Kosiniak-Kamysz przewidywał, że nie zostaną on poddane pod głosowanie. "Przyzwoitość nakazuje poddać wniosek personalny pod głosowanie i pokazać, że ma się większość. Tylko ja rozumiem, że w przypadku marszałka Terleckiego ta większość jest zagrożona nawet w obozie rządzącym" - mówił szef PSL.
Kosiniak-Kamysz był również pytany, czy PSL prowadził zakulisowe rozmowy dotyczące poparcia przez PiS kandydata opozycji na RPO prof. Marcina Wiącka w zamian za poparcie w Senacie dla Karola Nawrockiego wybranego pod koniec maja przez Sejm na prezesa IPN.
"Takiej umowy nie ma, takiego dealu nie było" - zapewnił prezes PSL. "Tu nie chodzi o to, żeby robić jakieś transakcje wiązane. Chodzi o to, żeby wybrać dobrego RPO, bo więcej szans nie będziemy mieli. Uważam, że to jest ostatnia próba" - dodał.
Przekazał, że prof. Wiącek spotkał się z już przedstawicielami PO, Lewicy, Polski 2050, przyjął zaproszenie od posłów Konfederacji, a także zwrócił się do szefa klubu PiS Ryszarda Terleckiego o umożliwienie spotkania z przedstawicielami klubu.
Prof. Marcin Wiącek został zgłoszony jako wspólny kandydat na RPO klubów KO, KP-PSL, Lewicy, koła Polski 2050, koła Polskie Sprawy i posłów niezrzeszonych. Pod wnioskiem podpisali się też posłowie Porozumienia, m.in. lider partii Jarosław Gowin, a także poseł PiS Zbigniew Girzyński. Szef klubu PiS Ryszard Terlecki poinformował, że kandydatką PiS na RPO jest senator Lidia Staroń.
Zarówno Rzecznika Praw Obywatelskich, jak i prezesa IPN powołuje Sejm za zgodą Senatu. Parlament już czterokrotnie, bezskutecznie, próbował powołać następcę RPO Adama Bodnara, którego kadencja upłynęła we wrześniu ub. roku. Głosowanie nad kandydatami na RPO ma się odbyć w Sejmie 15 maja; w czwartek kandydatury zaopiniuje sejmowa komisja sprawiedliwości.(PAP)
autorka: Aleksandra Rebelińska
reb/ itm/