Premier o projekcie zmian w ustawie medialnej: poważne państwo musi mieć mechanizmy regulacyjne
Premier był pytany na briefingu prasowym, czy rząd "dalej zamierza forsować ustawę anty TVN".
"Warto zadać sobie pytanie, czy chcielibyśmy - my Polacy - by bez żadnych przeszkód media duże, średnie, zwłaszcza te znaczące, ale też czasem te znaczące regionalne media (...) były bez żadnych interwencji regulacyjnych, nabywane przez kogokolwiek z całego świata. Załóżmy, że ograniczamy nasze tutaj życie gospodarcze do tych krajów, które najlepiej znamy, do krajów UE, z nimi najlepiej współpracujemy, rozumiemy, nawet Europejski Obszar Gospodarczy, Unia Europejska plus - to jest zrozumiałe" - powiedział szef rządu.
"Czy chcielibyśmy, by była możliwość nabywania udziałów w mediach - czyli wpływu na polskie społeczeństwo przez biznesy czy przedsiębiorców, albo jakieś inne podmioty z całego świata?" - mówił Morawiecki. "Ja sobie odpowiadam jednoznacznie: poważne państwo musi mieć mechanizmy regulacyjne, dlatego ustawa uszczelniająca w tym zakresie nie jest przeciwko komukolwiek, tylko ma na celu zapobiegać w przyszłości takim ewentualnie akwizycjom, fuzjom czy zakupom, które mogą być dokonywane spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego i mogą potem wpływać na naszą rzeczywistość" - przekonywał premier.
Podkreślił, że wcześniej we wtorek spotkał się z ministrem zdrowia Adamem Niedzielskim i wiceszefem MSWiA Maciejem Wąsikiem, którzy przedstawili mu informacje o tym, jak obce państwa wpływają na polską debatę o zasadności szczepienia. "To przykład z trochę innego arsenału" - zastrzegł. "Ale właśnie poprzez media wpływają inne państwa. W taki sposób, w jaki - gwarantuje to państwu - nikt by (tego) nie chciał - by spoza naszego terytorium ktokolwiek ingerował w nasze życie społeczne" - powiedział.
Wciąż nie wiadomo, czy już w najbliższą środę Sejm będzie kontynuować prace nad projektem PiS zmian w ustawie o radiofonii i telewizji, który zmienia zasady przyznawania koncesji na nadawanie dla mediów z udziałem kapitału zagranicznego.
Zdaniem wielu dziennikarzy, ekspertów i polityków opozycji, projekt jest wymierzony w Grupę TVN, ma bowiem skłonić amerykańskiego udziałowca koncernu, firmę Discovery do sprzedaży akcji i wycofania się z inwestycji na polskim rynku medialnym.
We wtorek w Polsce mają odbyć się protesty przeciwko tym zmianom. Kilkanaście formacji i stowarzyszeń, m.in. Komitet Obrony Demokracji, Akcja Demokracja, Grand Press Found, Ogólnopolski Strajk Kobiet i środowiska prawnicze organizuje w blisko 80 miastach Polski manifestacje w obronie TVN i niezależności mediów. Ich start zaplanowano na godz. 18.
Największa demonstracja spodziewana jest przed Sejmem - uczestniczyć mają w niej m.in. parlamentarzyści głównych sił opozycyjnych.
30 lipca projekt zmian w ustawie o radiofonii i telewizji przyjęła z poprawkami sejmowa Komisja Kultury i Środków Przekazu.
Przeciwko zaproponowanym przez PiS zmianom protestują Amerykanie. W ubiegłym tygodniu najpierw grupa tamtejszych senatorów, a później kongresmenów ostrzegła Polskę przed ograniczaniem wolności mediów.
"To prawo, jeśli zostanie przyjęte, stanowiłoby dyskryminację przeciwko spółkom spoza UE i prawdopodobnie zmusiło do wyjścia z Polski ważnego inwestora z USA zatrudniającego kilka tysięcy osób" - oświadczyli amerykańscy senatorowie. "Jakakolwiek decyzja, by wcielić to prawo w życie może mieć negatywne konsekwencje dla obronnych, biznesowych i handlowych relacji" - dodali, apelując do Warszawy o zastanowienie się przed działaniem mogącym mieć wpływ na relacje USA i Polski.
Wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki (PiS), odnosząc się w ubiegłym tygodniu do listu senatorów, zapewnił, że projekt zmian w ustawie o radiofonii i telewizji w niczym nie zagraża funkcjonowaniu TVN. "Nie mamy zamiaru uszczuplać amerykańskich interesów" - dodał.
Z kolei prezes PiS Jarosław Kaczyński, odnosząc się w wywiadzie dla PAP do zaproponowanej przez Porozumienie Jarosława Gowina poprawki do projektu, zgodnie z którą właścicielami mediów w Polsce mogłyby być podmioty z państw OECD (a więc również USA), ocenił, że to pomysł "śmieszny". "Ryzyko z tym związane, w tym z praniem brudnych pieniędzy, wejściem do polskich mediów narkobiznesu, byłoby ogromne. Wreszcie pamiętajmy, że do OECD aspiruje Rosja, a z czasem może i Chiny" - zaznaczył. (PAP)
autorzy: Wiktoria Nicałek, Jakub Borowski
wni/ brw/ ann/