Wenezuela/ Maduro ostrzega, że jeśli nie wygra wyborów prezydenckich, kraj czeka krwawa łaźnia
"Jedynie moje ponowne zwycięstwo - ostrzegł - może zapobiec wojnie domowej...Los Wenezueli w XXI wieku zależy od naszego ponownego zwycięstwa".
Wenezuelski dyktator w swej mowie wygłoszonej na wiecu w La Vega, zachodniej dzielnicy stolicy kraju Caracas i powtarzanej wielokrotnie przez rządowe media, ostrzegał rodaków: "Jeśli nie chcecie aby kraj pogrążył się w morzu krwi, w bratobójczej wojnie wywołanej przez faszystów, musimy zapewnić sobie jak największy sukces, największe zwycięstwo w historii wyborów, w dziejach naszego narodu!"
Kontrolowane przez wenezuelski rząd sieci społecznościowe powtarzają od paru dni film wideo, na którym prezydent Maduro, siedząc w gronie znajomych w swej rezydencji, zwraca się do nich: "musimy wygrać tę bratobójczą wojnę z opozycją, wojnę wytoczoną nam przez faszystów i odnieść największe zwycięstwo w dziejach naszego narodu, aby uniknąć najstraszniejszej wojny domowej w historii kraju".
Kontrolowana przez rząd stacja telewizyjna Telesur de Venezuela powtarza od kilku dni projekcję filmu, w którym Maduro: "udało mi się uniknąć wojny domowej w kraju, którą chciała wywołać opozycja, ponieważ wiedziała ona, że gdybyśmy się odwołali do naszych sił zbrojnych i policji aby wystąpiły przeciwko faszystowskiej prawicy, mielibyśmy nieodwołalnie, jak w XX wieku, zbrojną rewolucję ludową".
Już na samym początku kampanii wyborczej Maduro, posługując się fałszywymi oskarżeniami, uniemożliwił za pomocą fałszywych oskarżeń wzięcie udziału w wyborach m.in. przedstawicielce demokratycznej opozycji Marii Corinie Machado, której zwycięstwo zapowiadały niezależne sondaże przedwyborcze. (PAP)
ik/ zm/