Amazon oświadcza, że podobieństwa do zamachu na Trumpa w „The Boys” są przypadkowe
Finał czwartego sezonu „The Boys” rozgrywa się pomiędzy wyborami prezydenckimi a dniem inauguracji, kiedy to podejmowane są próby zamachu na nowo wybranych prezydenta i wiceprezydenta. Scenariusz odcinka został napisany przed ponad rokiem, a filmowano go w ubiegłym roku. Tak się jednak złożyło, że data jego premiery wypadła na zaledwie kilka dni po próbie zamachu na kandydującego na urząd prezydenta USA Donalda Trumpa. W tej sytuacji platforma Amazon Prime Video zdecydowała się na wystosowanie oświadczenia, a także zmianę tytułu ósmego odcinka czwartego sezonu. Pierwotnie był to „Assassination Run” („Wyścig zamachów”), a finalnie odcinek zadebiutował jako po prostu „Finał czwartego sezonu”.
„Finał sezonu +The Boys+ zawiera sceny politycznej przemocy, które dla niektórych widzów mogą być niepokojące. Szczególnie w świetle obrażeń i tragicznej utraty życia, do których doszło podczas próby zamachu na byłego prezydenta Trumpa. +The Boys+ to fikcyjny serial, który był kręcony w 2023 roku. Wszelkie sceny lub podobieństwa wydarzeń są zatem przypadkowe i niecelowe. Amazon, Sony Pictures Television i producenci +The Boys+ w najmocniejszy możliwy sposób odrzucają każdy rodzaj przemocy w prawdziwym świecie” – czytamy w oświadczeniu opublikowanym w mediach społecznościowych platformy. Dodatkowo przed odcinkiem umieszczone zostało ostrzeżenie dotyczące jego zawartości.
Wydarzenia tego stworzonego na podstawie powieści graficznej pod tym samym tytułem serialu często pokrywają się z rzeczywistością. O jednej z takich sytuacji mówił niedawno twórca serialu, Erik Kripke w jednym z wywiadów. Odniósł się w nim do szóstego odcinka czwartego sezonu, w którym superbohaterowie razem ze swoją kandydatką na wiceprezydent USA namawiają wpływowych członków partii na pomoc w przejęciu przez nią władzy, a następnie utworzenie obozów dla internowanych przeciwników politycznych.
„Pomysł na to, by celebryci z własnej woli przeistoczyli się w faszystowskich autokratów był szalony. Nadal jest. Ale co się okazało? Nasz serial to metafora naszego świata rządzonego przez celebrytów i zwolenników autorytaryzmu. Kiedy zdaliśmy sobie z tego sprawę, uznaliśmy, że musimy iść na całość. I z każdym sezonem posuwaliśmy się coraz dalej. Zauważyć to można wszędzie, nawet w pierwszym sezonie, gdy Homelander wygłasza przemowy niczym George Bush do swoich oddanych zwolenników” – mówi Kripke. (PAP Life)
kal/moc/